Ktoś do mnie strzelał, gdy się błąkałem

Oto Dżeki - mały psiak w typie jamnika, ale od jamnika różni go wiele. Jamniki mają swoje domy, wygodne kanapy, czułe ręce opiekunów. Dżeki nie ma nic. Dżeki jest kundelkiem. Włóczył się jakiś czas, po czym trafił do przytuliska. Odsiedział tam ponad rok i coraz gorzej znosił swoją dolę. Pewnego dnia źle się poczuł. Krew z noska, jakiś atak, pojechał do kliniki. Potem do hotelu. To starszy psiak. Życie go nie rozpieszczało. Za kratami dodatkowo się posypał. 

W czasie kastracji, w ciele Dżekiego, w jego jądrach, znaleziono śrut. Co musiał przejść ten mały psiak w czasie swojej tułaczki? I jakim cudem nadal ufa człowiekowi? Niby nie jamnik i szanse na dom niejamnicze, ale kręgosłup dopada rasowa jamnicza dolegliwość. Dżeki nie może wrócić, skąd do nas przyszedł. Za kratami nie dałby sobie już rady. To starszy psiak, ze swoimi już niedomaganiami. Potrzebuje ciepłego schronienia. 

Hotelik plus karma to ok. 500 zł co miesiąc. Skąd ma je brać bezdomny pies? Może kogoś z Was wzruszy jego los.

Jesteśmy małą fundacją, która ma wielkie wydatki. Pod opieką mamy ponad 20 psich staruszków. Najcięższe przypadki, psy chore na nowotwory, cushinga, serce, nerki...

Nasze comiesięczne wydatki to około 15-20 tys. zł... Hoteliki to 1/4 tej sumy. Pozostała kwota to głównie leczenie: transporty do klinik, badania, leki. Zabierając psy do hotelu, często robimy to w porywie serca, jednak potem to my zostajemy ze zmartwieniem, za co utrzymać psa. A psy te, starsze i zaniedbane okazują się często bardzo ciężko chore. Z fundacji wychodzą wysterylizowane, zdiagnozowane, zadbane. Jednak koszty tego są ogromne. Prosimy Was o pomoc!

Prosimy, pomóż Dżekiemu znów normalnie żyć.