Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Psia dusza
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy Tobie jest psie niebo
Z Tobą zostaje jego dusza.
Barbara Borzymowska
Dziś podjeliśmy bardzo dla nas ciężką decyzję... musiałyśmy pozwolić odejść naszemu kochanemu lecz bardzo schorowanemu Alfikowi... Bardzo kosztowne leczenie nie pomogło przezwyciężyć choroby. To nie był jedyny pies u nas... ale przecież wiecie, że dla nas każdy...KAŻDY ... jest jedyny, wyjątkowy i jeżeli jesteśmy w stanie go uratować to staniemy na rzęsach aby to zrobić... niestety Alfik już nie miał siły... wymiotował lekami... przestał jeść... miał powiększoną wątrobę... był nieobecny... patrzył na nas z błaganiem w oczach... prosił by pozwolić mu odejść...a my nie chciałyśmy starać się go utrzymać przy życiu za wszelką cenę... pomogłyśmy mu być szczęśliwym...choć nas to strasznie przybiło...
Alfiku...Zawsze pozostaniesz w naszej pamięci....
Biegaj wesoło za Tęczowym Mostem nie czując już bólu...
Historia jak miliony innych. Jedne z nich są mniej dramatyczne, drugie bardziej, a historia Alfika jest smutna i wywołuje refleksje.
Poniedziałkowe popołudnie, dzwoni telefon, w słuchawce kobiecy głos, prosi o pomoc w znalezieniu domu dla mocno zaniedbanego Maltańczka, którego sąsiad trzyma na łańcuchu przy budzie. Pies nie jest młody, ma około 8 lat i jest wychudzony oraz ma bardzo przerzedzony włos.
Alfik to przekochany piesek, który każdą chwilkę poświęca na to, by być przy człowieku. On chłonie całym sobą zapach i ciepło bijące od człowieka.
Ukochany Pan pieska nagle zmarł i Alfik w jednej chwili został sam w bezwzględnym świecie, który był głuchy na jego ciche błaganie o miłość. Syn starszego Pana, przejął opiekę nad psem, więc ten zmienił kanapę na twarde deski w przegniłej budzie i kolorową obrożę na skórzany pasek z doczepionym łańcuchem. Piesek gasł z dnia na dzień. Był osowiały, smutny, rzadko wychodził z budy, prawie wcale nie szczekał i chudł w zastraszającym tempie.
Tę całą sytuację obserwowała z okna swojego domu sąsiadka, aż w końcu nie wytrzymała i zaczęła szukać pomocy dla kudłacza. Ponieważ opiekun pieska był skłonny oddać go natychmiast, ustalono, że sąsiadka przygarnie go na kilka dni, dopóki nie zostanie zorganizowana inna opieka lub domek stały.
Od tej chwili rozpoczyna się wędrówka Alfika, przekazywanie go z rąk do rąk, aż w końcu trafił do nas, zaliczając po drodze nieudaną adopcję. Cztery dni spędził u sąsiadów, dwa dni u tymczasowej opiekunki i w końcu trafił do wymarzonego domku, który był świadomy, że piesek wymaga wizyty u weterynarza, badań i leczenia, bo skóra i włos na grzbiecie wskazywały na stan chorobowy.
Niestety po 12 dniach Alfik znowu stał się zbędnym balastem. Okazało się, że u psiaka lekarz zdiagnozował zespół Cushinga i Pani, która obiecywała biedakowi, kochać go do jego ostatnich dni, wyleczyła się z tej miłości, bo pojawiła się wizja leczenia psa.
Piesek trafił do kolejnej opiekunki tymczasowej, a po sześciu dniach zabrałyśmy go do siebie.
Droga, którą Alfik przeszedł, nim trafił pod nasze skrzydła była bardzo wyboista, bo niestety okazało się, że psiak jest w fatalnym stanie zdrowia oraz wygląda dramatycznie, zupełnie inaczej niż na przesyłanych nam wcześniej zdjęciach.
Co wydarzyło się po drodze, że Alfik z zaniedbanego wiejskiego maltańczyka stał się wrakiem psa? Tego nie dowiemy się nigdy, bo każdy broni swojej racji. Ale nie to jest teraz ważne, teraz musimy ratować chłopaka!
Jesteśmy po konsultacji z naszym lekarzem i niestety rokowania nie są dobre dla Alfa. Podstawowe wyniki krwi są złe, zęby w fatalnym stanie, ropny wysięk z nosa, badania wskazują na zatrucie solami, podwyższony cukier i bardzo prawdopodobny zespół Cushinga, który będziemy szczegółowo diagnozować w najbliższych dniach, a kolejny poważny problem stanowi trudność w oddychaniu i prawdopodobnie achalazja przełyku.
Ile jeszcze cierpienia czeka na to psie nieszczęście, którego serduszko bije dla człowieka ?! Czy ktoś pokocha tak chorego pieska, który nie jest już pierwszej młodości? Czy ktoś zechce dać mu domek chociaż na kilka ostatnich lat, aby w cieple i spokoju mógł czuć się ważny dla ludzi?!
Drodzy przyjaciele, koszty diagnozowania i leczenia Alfika będą bardzo wysokie, dlatego prosimy Was o wsparcie finansowe. Bardzo chcemy pomóc chłopakowi odzyskać wiarę w człowieka oraz dożyć bez cierpienia i godnie tyle ile jest mu przeznaczone.
Pomóżcie nam zrealizować ten plan. Ratujmy razem tego skrzywdzonego przez los i ludzi pieska.
Laden...