Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Andrea już w nowym domu.
Dziękujemy za wsparcie, za które opłaciliśmy częśc jej leczenia
Ciepły lipcowy dzień, w fundacji jak zwykle mnóstwo pracy, ale też i mnóstwo planów na nadchodzący weekend.
Dzwoniący telefon jest normą, bo przecież do fundacji dzwoni wiele osób. Odbierająca wolontariuszka jak zwykle łudzi się, że to ktoś, kto zechce zaadoptować któregoś z podopiecznych. Niestety - nadzieja pryska jak bańka mydlana już po pierwszych słowach dzwoniącej i szukającej ratunku osoby. Wolontariuszka wysłuchuje historii opowiadanej przez roztrzęsioną Panią - nie różni się ona wiele od innych, słyszanych niemal codziennie. Jednak już od samego początku staje się wręcz dramatyczna dla jednego porzuconego maleństwa.
Ale od początku...
W Łańcucie, pięknej miejscowości na Podkarpaciu, znajduje się równie piękny kompleks basenowo-rekreacyjny. To właśnie w jego okolice podrzucone zostaje 4 kociaki. Maleństwa mają ok. 2 tygodnie - tyle, co otworzyły oczka. Wszystkie są śliczne, zatem trzem z nich (kocurkom) szybko udaje się znaleźć opiekunów. Andrea mimo, że też jest śliczna, to jednak nie ma tyle szczęścia - bo kotka, bo to kłopot... W fundacji mamy matkę z 2 tygodniowymi maluchami. To szansa dla malutkiej. Dołączamy do matki i cud - kotka przyjmuje maleńką jak swoje dziecko. Nasze szczęście było chyba tak samo wielkie, jak szczęście tej małej kruszynki, która znowu miała mamę.
Ale los znowu z niej zakpił. Kocia mama zachorowała 3 dni później. Musiała zostać szybko oddzielona od dzieci, kilka dni później zmarła. I znowu maleństwo zostało samo, choć tym razem miało chociaż przybrane rodzeństwo przy sobie. Wykarmione przez ludzi wyrosły na śliczne kociaki.
Przeszły profilaktykę p/pasożytniczą, zostały zaszczepione i czekały na nich nowe domy - na maleńką Andreę też. Okrutny los jednak znowu zdecydował inaczej. Po szczepieniu Andrea zaczęła gorączkować, przestała jeść, w płucach pojawiły się szmery.
Po raz kolejny zadaliśmy pytanie - dlaczego? Dlaczego ta mała cudowna istotka ma tyle pecha w życiu? Ale chyba nie miejsce i czas, żeby się nad tym zastanawiać. Walczymy o zdrowie małej i liczymy na to, że los, który zawiódł ją 3 razy, w końcu się odmieni.
Was kochani jak zwykle prosimy o pomoc w opłaceniu diagnostyki i leczenia. Pomóżcie nam odmienić los Andrei.
Laden...