Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Aramis wrócił do swojej opiekunki.
Tyle jest apeli, że stosowanie wnyków jest niehumanitarne, że w ten sposób giną domowe zwierzęta, ulubieni pupile... Jednakże prośby i błagania na nic się nie zdają, dla niektórych ludzi chęć łatwego zysku stoi na pierwszym miejscu i wytłumaczy najgorsze i najdotkliwsze cierpienie.
Dzikie zwierzęta uwięzione we wnykach często padają ofiarami innych zwierząt lub umierają w samotności, wykrwawiając się powoli... Niektóre, jeśli będą miały szczęście i ich ciała nie ulegną poważnym urazom, nie zostaną poddane eutanazji, ponieważ będzie szansa, że poradzą sobie na wolności. A domowe zwierzaki? Ile z nich wpada w te śmiertelne pułapki i kona z dala od ukochanego opiekuna?
Aramis miał szczęście, że znalazł go spacerowicz, który wyprowadził swojego pieska na spacer... Mężczyzna nie mógł sobie poradzić z żelaznymi kleszczami, nie miał odpowiednich narzędzi, by uwolnić kotka. Dlatego postanowił poszukać pomocy w internecie i w taki sposób trafił na naszych wolontariuszy, po których niezwłocznie zadzwonił. Ci przyjechali natychmiast, zabierając ze sobą odpowiedni sprzęt.
Wolontariusze prawie godzinę uwalniali Aramisa z wnyk, po czym natychmiast zawieźli go do lecznicy Best. Okazało się, że prawa łapka jest zmiażdżona i połamana na kawałki, z kończyny wystają gołe kości i widać też oskórowane mięso... Widok jest naprawdę nieprzyjemny i przerażający, do tego wdała się już martwica i tkanki zaczęły gnić. To musi być niewyobrażalny ból dla tego zwierzaka... Brzuszek kotka również jest okaleczony. Biedny futrzaczek, by ulżyć jego cierpieniu, weterynarze bez chwili zastanowienia podali mu środki przeciwbólowe.
Lekarz mówi, że w pierwszej kolejności należy ustabilizować stan Aramisa, a dopiero później można podejmować decyzje dotyczące dalszego leczenia. Niewykluczone, że trzeba będzie amputować kończynę, gdyż - sądząc po stanie ran - od momentu okaleczenia do przewozu do kliniki minął mniej więcej tydzień. To bardzo dużo dla takich urazów, ponadto kicia jest odwodniona i wygłodzona, organizm Aramisa jest wychłodzony...
Trzymajcie kciuki za tego dzielnego mruczka... Jest w dobrych rękach, będziemy robić wszystko, by go uratować, ale kitek musi być silny. A my musimy mieć środki, by to leczenie sfinansować. Dlatego zakładamy tę zbiórkę i zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie dla naszego nowego podopiecznego, który bardzo chce żyć! Pomogą nam Wasze komentarze pod postem, udostępnienia oraz wpłaty. Dziękujemy, że jesteście z nami!
Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża z prośbą o pomoc finansową na ratowanie kotka, który padł ofiarą człowieka.
Laden...