Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tylko dzięki Wam Aranisek może walczyć o życie, wsyztsko idzie ku dobremu :)
Mam na imię Aramis i mam FIP. Znacie mnie może, bo jeszcze niedawno ciocie szukały dla mnie domku. Już nie szukają. Mówią, że przynajmniej na razie, bo najpierw musimy się pozbyć tego FIP z mojego ciałka. Podobno u cioć mieszka już jeden taki kotek jak ja. Ma na imię Luke i jemu się z tą chorobą udało wygrać, to może mnie też się uda. Na razie to ja w to tak, powiem Wam, średnio wierzę. Czuję się potwornie źle, tak okropnie nigdy się nie czułem. Cały czas mam mdłości, nie mogę jeść, boli mnie dosłownie wszystko, nie mogę się nawet ułożyć do snu, bo płyn w brzuszku mi przeszkadza. Bardzo dużo piję i nieważne ile wypiję, chce mi się cały czas pić. Od gorączki boli mnie główka, a cała moja skóra jest koloru żółtego.
Ciocie mówią, że z Luke było tak samo i po kilku dniach już się czuł tak dobrze, że normalnie jadł. Kiedyś, wcale nie tak dawno temu takie kotki jak my nie miały szans przeżyć nawet kilku tygodni, a teraz podobno jest lek, który tę chorobę leczy. Bardzo bym chciał go dostać, ja już sam nie wiem, czy mi bardziej chodzi o to, żebym żył długo czy o to, żebym się poczuł lepiej. Naprawdę ta choroba to zupełnie fajna nie jest. Ja słyszałem, że leczy się ją zastrzykami, które bolą i że się ją bardzo długo leczy, ale ja się na ten ból przez chwilę w ciągu dnia to nawet godzę, tylko żeby mnie przestało tak okropnie mdlić i żeby mnie już całe ciałko nie bolało. Wiem, co to są zastrzyki, pobolą pół minutki, czasem może całą a przez resztę dnia o nich nie pamiętam, to ja z pewnością tak wolę. Wiecie, nikt mnie jakoś tak za bardzo do tej pory nie chciał, ani pan, u którego się urodziłem, ani nikt inny nie chciał mnie zabrać do swojego domku. Nie wiem jak mam Was prosić o pomoc, co Wam powiedzieć, żebyście chcieli akurat dla mnie kupić lekarstwo, czym mogę Was przekonać, skoro nikogo do tej pory nie przekonałem, żeby mnie pokochał…
Aramis trochę się myli, ale nie chcieliśmy mu już tego mówić, bo chyba byłoby mu jeszcze bardziej przykro – właśnie fajna osoba zaproponowała, że zabierze go do domku… Praktycznie w tej samej chwili, w której zachorował… Nie będziemy mogli szukać mu domu jeszcze przez kolejnych sześć miesięcy. Substancję GS podaje się przez 12 tygodni, a kolejne 12 tygodni kotek jest pod obserwacją i musi być regularnie badany. Udało nam się znaleźć dla Aramiska dom tymczasowy, taki który zajmie się malcem przez trzy miesiące leczenia i przez kolejne trzy obserwacji.
Teraz największym problemem jest zakup substancji GS. Do niedawna dostępna była tańsza wersja leku i prawdopodobnie za 2 - 3 tygodnie znowu będzie dostępna, ale na chwilę obecną możemy zakupić tylko cztery razy droższy lek. Aramis nie może czekać nawet dwóch tygodni, jest już w tak złym stanie, że nie wiemy, czy bez eksperymentalnego leku przeżyje tydzień. Liczy się każdy dzień, bo malec naprawdę bardzo cierpi. Musimy zrobić mu dokładnie badania krwi, wykonać badanie PCR sprawdzające nie tyle czy, ale jak dużo ma w organizmie koronawirusa. Pomogliście nam uratować życie Luke. Błagamy, pomóżcie nam uratować też Aramiska, bez Was nie mamy szans mu pomóc.