Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, dzięki Waszej pomocy opłaciliśmy najpilniejsze faktury za leczenie kotów, królików i gryzoni. I możemy nieco odetchnąć.
Wielkie dzięki. <3
Codziennie mamy do czynienia z większymi lub mniejszymi dramatami. Czasem jednak jest tak, że nieszczęścia się kumulują i zaczynają nas przygniatać. Tak się dzieje ostatnio, jakieś kocie fatum nas dopadło i mamy do czynienia z kilkoma trudnymi przypadkami na raz. Boimy się, że jak tak dalej pójdzie, pomoc następnym zwierzętom będzie niemożliwa.
Kocur ze zdjęcia powyżej to Rudy, zmęczony życiem weteran kocich walk i trudnego kociego życia kota wolnożyjącego. Trafił do nas z powodu brzydkiej niegojącej się rany na szyi. Przegląd kota ujawnił, jak wiele musiał biedak przeżyć - kocie walki, pasożyty, byle jakie jedzenie, częsty brak jedzenia w ogóle. Od kiedy się błąkał? Czy miał swój dom i swojego człowieka? Dlaczego teraz jest sam?
Kocur bezpieczny w lecznicy czeka na wyzdrowienie i na nowy dom. Okazał się niezwykle miziastym i gadającym kotem, czułym i pragnącym kontaktu z człowiekiem.
Babunia - miała dom i opiekunkę, żyła spokojnie i leniwie bez obaw o przyszłość. Niestety, opiekunka poważnie zachorowała i nie mogła dłużej zajmować się kotką. Ktoś czasem wpadał, wymieniał żwirek, wrzucił jej coś do miski, ale nie było nikogo, kto by dopilnował stanu zdrowia kotki.
Kiedy ją zabraliśmy okazało się, że konieczne są nie tylko porządki w kociej paszczy, ale i usunięcie polipów z kanału słuchowego oraz usunięcie listwy mlecznej, bo pojawiły się na niej guzy.
Kotka jest badana i sprawdzana pod kątem kondycji przed dwoma tak poważnymi zabiegami, mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze, chociaż maleńka jest bardzo zdezorientowana i wystraszona. :(
Ale lgnie do ręki, wydaje się tęsknić za ludzkim delikatnym dotykiem.
A to dzisiejszy (14 maja) film z Babunią w roli głównej. Zobaczcie, jaka jest kochana. :)
Następny przypadek to Przylepek, kot, który jest taki, jak jego imię - przylepny, ufny, spokojny i szukający bliskiego kontaktu z człowiekiem.
Przylepek też miał dom przez siedem lat, rok temu jednak stracił go, bo opiekunka wyszła za mąż i kot nie pasował do nowego życia i nowego domu.
Krótko po oddaniu go do nas Przylep bardzo mocno się rozchorował, nie mamy wątpliwości, że powodem była kocia depresja. Z trudem, ale wyciągnęliśmy go z choroby. Ostatnio kot miał nawracające problemy z dziąsłami, co skłoniło nas do zrobienia badań krwi.
I wyszło szydło z worka - Przylepek cierpi na niewydolność nerek. Wyniki ma bardzo bardzo złe. Walczymy, bo to kochany i cudowny kot i zasługuje na dobre życie, ale ta walka może być tylko walką o przedłużenie mu życia w dobrej kondycji o kilka miesięcy.
I jeszcze jeden kot, który walczy o życie. Kruszynka, drobna chudziuteńka koteczka odłowiona do kastracji i umieszczona w domu tymczasowym do odkarmienia, ze względu na kondycję i na pogodę na dworze (mróz siarczysty, nie można kota po zabiegu wypuszczać w takie warunki).
Kicia bardzo miła, spokojna, wydawałoby się, ze wszystko jest na dobrej drodze, bo ładnie jadła, nabierała sił. Tymczasem wczoraj wieczorem pojawiło się krwawienie z rany po kastracji.
Kotka zaraz trafiła do lekarza, który odkrył w ranie duży pęknięty już ropień, wodę w brzuchu i zgorzel. Gdyby nie czujność opiekunów tymczasowych, kotka mogłaby stracić życie. Teraz jest w lecznicy pod dobrą opieką i mamy nadzieję, że z tego wyjdzie, chociaż może być różnie.
Z ostatniej chwili - koteńka wyzdrowiała i ma już swój dom.
Jak widzicie, nazbierało się.
Prosimy Was o pomoc, bo nie mamy innego wyjścia. Nie będziemy w stanie pomóc następnym zwierzętom, a przecież tyle jest ich wkoło nas. Co zrobimy, jeśli zgłosi się do nas ktoś o pomoc? Czy będziemy musieli odmówić?
Boimy się takiej sytuacji bardzo, bo to oznacza świadomość, że przez rzecz tak prozaiczną, jak pieniądze, gdzieś cierpi jakiś potrzebujący zwierzak.
Pomóżcie nam. Dajmy razem szansę na Drugie Życie naszym Braciom Mniejszym!
Laden...