Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Aronek trafił do nas do Fundacji i został objęty opieką wterynaryjną.
Aronek został odpchlony, odrobaczony, zaszczepiony i wykastrowany.
Ze zbiórki udało się zakupić karmę.
Piesek został adoptowany przez Panią Elę i zamieszkał w Sianowie
Poznany został w pierwszej chwili przez nas z postu wstawionego na grupie zaginione/znalezione zwierzaki Koszalin. Następnie otrzymałyśmy telefon od Pani Doroty z prośbą pomocy dla pieska, bo za moment trafi do schroniska. Niestety w tych czasach praktycznie co minutę trafia pies do schroniska w całej Polsce jak i na świecie... Zatem to nie byłby jedyny przypadek, ale jeśli można uchronić zwierzę przed schroniskiem, to należy spróbować i zawalczyć.
Smutek w oczach psa, który zaznał więcej zła w swoim młodym życiu niż dobra... Zauważycie praktycznie na każdym zdjęciu.
W komentarzach pojawiało się mnóstwo informacji o jego złym traktowaniu przez właścicieli, z informacją, że lepiej, aby do nich nigdy nie wrócił, że znęcali się nad nim. Takie sytuacje należy zgłaszać, aby można zapobiec kolejnym psom trafiającym do takiej rodziny, pozbycie się problemu przez te osoby, może spowodować, że za chwilę sytuacja się powtórzy!
Ale nam się udało, dzięki Pani Asi niezawodnej i jej rodzinie piesek został zawieziony do domu tymczasowego. Piesek przez chwilę został zabezpieczony i w międzyczasie zadbałyśmy o jego opiekę weterynaryjną - pod naszą opieką został odrobaczony, odpchlony, zachipowany i wykastrowany - łączny koszt 300 złotych. Zbieramy również na szczepienia dla pieska kwotę 100 złotych. Walczymy!
Łączna kwota, którą zbieramy, to kwota 430 złotych pokryje: zabieg kastracji, chip, odrobaczenie/odpchlenie, szelki zakupione dla pieska przez Fundację, które z nim pozostają, aby był bezpieczny oraz szczepienia.
Z pozytywnych informacji pragnę poinformować, że piesek zwany teraz Aronem w poniedziałek przeszedł zabieg kastracji, który zniósł bardzo dobrze i prosto po zabiegu, gdy odpoczął zawiozłyśmy go do jego nowego domku adopcyjnego - do Pani Eli.
Bardzo ważne dla nas jest zebranie środków oprócz kastracji, chipu na szczepienia. Pani Ela jest wolontariuszką w miejscowości, w której mieszka, od lat opiekuje się bezdomnymi kotami, szuka im domów, a przy tym od zawsze miała psy rasy rotwailer. Jej ostatnia sunia odeszła kilka dni temu i bardzo chciała uratować kolejnego psiaka i tak zjawił się Aron - mówimy, o tym, że to nie jest wcale przypadek.
Udało się uratować Arona i udzielić mu odpowiedniej pomocy, a przy tym już więcej niczyja ręka nie zostanie na niego podniesiona, bo piesek faktycznie ręki w górze się obawia, widać, że nie raz został uderzony.
Laden...