Z frustracji zjada własny ogon. Wszystko przez 1,5 metrowy łańcuch, na którym wisiał 12 lat...

Inspektorzy DIOZ uratowali z Rząsin dwa psy. Każdy z nich spędził 12 lat na łańcuchu, z którego ANI RAZU nie został spuszczony. Ferox z trudem znosił zniewolenie. Wegetacja na uwięzi zrujnowała doszczętnie jego psychikę. Napady autoagresji spowodowały samoczynne oskalpowanie niemalże całego ogona. Psiak zamiast niego ma niewielki kikut, z którego sączy się krew i ropa.

Jego kolega bytował w innej części posesji. Nie miał budy, a za legowisko służyła mu rzucona 12 lat temu na gołe klepisko skórzana kurtka, a mówiąc precyzyjnie jej przegniłe fragmenty przysypane ziemią. Według właścicielki pies od conajmniej 6 lat charczał i z trudem łapał oddech. Kobieta nie zrobiła kompletnie nic, by ratować chorujące zwierze.

Obydwa psy zostały odebrane ze środowiska patologicznych nadużyć i trafiły na leczenie. W trakcie badań okazało się, że stan kaszlącego zwierzęcia jest krytyczny. Rozległy nowotwór płuc, guz śledziony o średnicy 15 centymetrów oraz niewydolność serca nie dawały mu jakichkolwiek szans na ratunek. Kundelek musiał zostać niestety poddany eutanazji. Drugi z psów - Ferox cały czas jest diagnozowany. W najbliższym czasie musi przejść operację amputacji częściowo zgniłego kikuta. Ze względu na ogromne problemy psychiczne wobec zwierzęcia została wdrożona terapia psychotropowa. Jego stan jest na tyle zły, że nie reaguje na niektóre z podawanych mu leków. Cały czas staramy się dobrać dla niego odpowiednie środki, które uwolnią go od cierpienia.

Właścicielce za rażące zaniedbanie zwierząt może grozić do 3 lat pozbawienia wolności. O sprawie, jak zawsze, zawiadomimy prokuraturę. Bardzo prosimy Was o wsparcie długotrwałego leczenia psychicznego wspaniałego psiaka, który tak bardzo został skrzywdzony przez człowieka. Zrobimy wszystko, by ponownie zaufał on człowiekowi, który skazał go na tak niewyobrażalne cierpienie.