Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pan Stefan dziękuje wszystkim za ogromną pomoc i wsparcie.❤
Cóż, dodać więcej oprócz ogromnej wdzięczności ze strony Pana Stefana dla Was, Darczyńcy. Łzy radości na twarzy tego cudownego, dobrego człowieka są zapłatą za Wasze dobre serca.❤
Pan Stefan i jego zwierzęta są zabezpieczone na długi czas. W domu Pana Stefana jest teraz magazyn karmy, żwirku i puchowych miłych posłanek. U weterynarza Pan Stefan zostawił sobie otwarty rachunek i wszystkie zwierzęta mają opiekę wetetynaryjną zapewnioną.
Dziękujemy Wam, jesteście wspaniali.❤
Pan Stefan jest wyjątkowym człowiekiem, ponieważ nigdy nikomu nie odmówił pomocy, szczególnie zwierzętom. W swoim domu zrobił azyl dla sponiewieranych zwierząt. Jest zupełnie sam, zostały tylko zwierzęta.
Jest bardzo ciężko 😢
"A z tym niedźwiedziem, to było tak, że nie mogłem znieść tej cyrkowej tresury. Niedźwiadek patrzył tymi swoimi ślepiami na widzów i błagał o pomoc. Wszyscy śmiali się ze sztuczek a ja płakałem z tym biedakiem zakutym w kajdany. Gdy na zapleczu cyrku zrobiło się pusto i mogłem wejść niezauważony, przeskoczyłem przez barierki i wykradłem niedźwiedzia z klatki, która była tylko zatrzaśnięta na skobel. To był młody niedźwiadek i gdy weszliśmy do tramwaju, ludzie patrzyli na nas ze zdziwieniem a ja wmawiałem im, że to pies, taka nowa, wielka rasa. Bałem się, że wezwą policję. Oj, z tym niedźwiadkiem to ja miałem przygody...
Dobrze, że potrafił chodzić na czterech łapach (w cyrku doprowadzają do pionizacji niedźwiedzie na skutek stałego przypięcia do wysokich uchwytów), ja zawsze mówiłem, że to tylko wielki pies. Szukałem pomocy dla niego, ale nie mogłem się zdemaskować. Udało się, oddałem go do przytuliska dla niedźwiedzi w tajemnicy. Odwiedzałem go potem, zawsze poznawał mnie". - śmieje się Pan Stefan.
Azyl, w jego domu to miejsce, w którym uratował tysiące zwierząt. Przez całe swoje życie pomagał i pomaga teraz, kiedy ma 83 lata i jest ciężko chory.
- Będę pomagał zwierzakom do końca moich dni, ja żyję dla zwierząt i dzięki nim. To one pomagają mi przetrwać, gdy serce kołacze a nerki odmawiają posłuszeństwa i ciśnienie skacze. To moja rodzina, jak im nie pomóc, jak nie dać jeść i przejść obojętnie, nie da się, ja zwierzęta kocham. Dobrze, że mogę zamiatać ulice, a za zarobione pieniądze mogę kupić puszki z karmą dla zwierząt. Zamiatam ulice albo odgarniam śnieg, bez tych pieniędzy nie mielibyśmy co jeść. - mówi Pan Stefan.
Pan Stefan zamiata ulice albo odgarnia śnieg na warszawskim Żoliborzu, żeby mieć na jedzenie dla zwierząt. Schorowany osiemdziesięciotrzyletni człowiek, dobry, wspaniały człowiek ciężko pracuje, bo nie ma pieniędzy na jedzenie. Najmniejsza emerytura, bieda i ubóstwo. Odmawia sobie leków, odmawia sobie wszystkiego, żeby przyjąć kolejną zmarzniętą głodną bidę wyrzuconą na mróz. Te zwierzęta już by nie żyły, a żyją dzięki Panu Stefanowi, zwykłe buraski, których nikt nie chce.
Czy możemy Cię, Darczyńco prosić o pomoc?
Przykro, że stary, schorowany cudowny, dobry człowiek sprząta ulice, żeby przeżyć i dać schronienie kolejnej, umierającej bidzie na ulicy. Pan Stefan odmawia sobie wszystkiego, jedzenia, leków, ciepła, byleby tylko kupić puszkę i dać jeść zwierzęciu.
Kto zna Pana Stefana, mówi "Takich ludzi już nie ma, powiedzieć o nim anioł, to za mało"... A został sam bez grosza.
Darczyńco, tylko Ty możesz otworzyć swoje serce i pomóc ❤
Laden...