Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Cześc Miau!
Przyszedłem poprosić Was o pomoc i wpłaty na nasz Azyl, bo to jedyne miejsce, gdzie chcą pomóc takim popsutym kotkom jak ja czy inni moi azylowi kumple. Proszę, zapraszajcie innych i piszcie Im, że nie muszą wpłacać dużo jeśli nie mają, bo żeby wygrać dodatkowe pieniądze musimy mieć jak najwięcej tych wpłat od różnych ludzi. To o to chodzi w tym konkursie. Choć uzbierane pieniądze też są bardzo ważne, bo to one pozwolą nam tu spokojnie dalej żyć. Mam na imię Mobil i od prawie dwunastu lat mieszkam w Azylu u Hani, czyli takim kocim hospicjum.
Przyjechałem tu, jak byłem malutki, razem z siostrą. Tepsia ma jakieś wady rozwojowe, nie widzi, mówią o niej "autystyczna", od kilku lat ma też ataki padaczkowe, ale też żyje tu sobie bezpiecznie i nikt nie mówi, że jest ciężarem Ja zresztą też mam bardzo chore płuca i odkąd pamiętam, trochę kaszlę i często muszę oddychać takim specjalnym powietrzem, które mi pomaga.
Podobno nawet umarłem, kiedy miałem pół roku i bardzo się dusiłem, leżałem w szpitalu pod tlenem, lekarz podobno mnie zbadał i powiedział, że nie wykazuję oznak życia, ale jak Duzi przyjechali po moje ciałko, które było już wtedy zupełnie zimne, zebrałem się w sobie i znowu zacząłem oddychać. Ale było wtedy zamieszanie w tym szpitalu. Potem długo jeszcze nie czułem się dobrze, ale wreszcie wyzdrowiałem. A trzy lata temu dostałem takiej paskudnej choroby, w której brzuszek robi się duży, bo jest tam dużo płynu, ale Duzi mnie uratowali i dzięki Nim wciąż mogę być Mobilem - Rezydentem Poza mną jest tu zawsze ponad sto innych przewlekłe chorych kotów: białaczkowych, fiv+, z chorymi nerkami, płucami, jelitami, trzustkami i tak możecie sobie dalej wymieniać to, co każdy z nas ma w środku.
Są też koty po wypadkach, np.takie suwaczki, którym Duzi pomagają w robieniu siku i kupy.
Jest taka Amelka z Ukrainy, zastrzelono ją w kręgosłup i teraz ma tylko przednie łapki sprawne, ale wiecie jak ona się rządzi? Jak ktoś się kłóci albo tylko da sobie łapą po razie, to ona zaraz przybiega na tych dwóch łapkach i wali każdego po głowie. Mówi, że pilnuje porządku(!) I potrafi sama wyjść do woliery przez takie okienko w ścianie i nawet potem wrócić, choć musi się wspinać po różnych półkach, żeby dostać się na taką wysokość.
Gdyby tu nie znalazła domu, pewnie by ją uśpili, bo na co komu taki popsuty kot, a ty naprawdę jest szczęśliwa Mam też kumpli ze skorupiakiem, jakimś rakiem -tak o tym mówią albo takich, co jak chodzą, to tak dziwnie się na boki się przechylają i głowę też tak krzywo trzymają, oni podobno się popsuli i dlatego ich ludzie zanieśli ich do uśpienia. Tu w ogóle są głównie takie koty, które trzymano w klatkach albo właśnie miały stracić życie i wtedy inni Duzi znaleźli im miejsce tutaj, u naszej Dużej. Są z nami też kocie babcie i dziadkowie, którzy stracili swoich Opiekunów i trafili do Azylu, żeby nie pojechać do schroniska albo żyją tu już kilka lat, a przyjechali już jako dorośli i tak tutaj się spokojnie zestarzeli. Mamy taką najstarszą teraz babcię, Żądzę, która ma już 18 lat, mieszka tu już prawie dziesięć, cały czas jest chora, ale mówi, że nigdy nie miała tak dobrze jak tutaj.
A! I jest jeszcze taka z białaczką, Klamerka, nie znam jej osobiście, ale słyszałem, jak o niej mówili, że jest z Dużymi już dziewięć lat, ciągle z tą białaczką, ale wciąż chce żyć i po prostu tutaj jest Mieszkamy w swoim domu, mówią o nim czasem, że to dom naszych Dużych, ale przecież wiadomo, że to Oni mieszkają u nas.
Zresztą urządzali ten dom od początku dla nas, więc nad czym tu się zastanawiać Zrobili nam nawet takie duże bezpieczne kawałki na zewnątrz, nazywają je wolierami, gdzie możemy sobie być kiedy tylko chcemy.
Tak w ogóle to jest całkiem dobrze, bo karmią nas porządnie, kuwety sprzątają, jak trzeba, wożą do weterynarza - no to jest mniej fajne, ale pomaga, jak ktoś czuje się gorzej. Tylko nasi Duzi są z tym wszystkim bardzo zmęczeni, podobno dużo brudzimy, dlatego muszą wciąż sprzątać, tego do końca nie rozumiem, no ale skoro tak chcą... No i Hania jest często smutna, bo myśli, skąd wziąć pieniądze na nasze jedzenie, leczenie i całą resztę, a to podobno góra pieniędzy co miesiąc, i dlatego żyje w stresie -słyszałem, że tak o Niej mówili. Dlatego ja Mobil, Koci Rezydent Azylu (ale fajnie móc się tak o sobie napisać), proszę o pomoc i wpłaty właśnie na nasz Azyl. My naprawdę dużo jemy, potem potrzeba nam też dużo żwiru w kuwetach ( ) no i dużo chorujemy, dlatego przecież tu przyjechaliśmy. Pomóżcie naszej Dużej zebrać dużo pieniędzy, wtedy będziemy mogli sobie spokojnie tu mieszkać, a Duża znowu będzie uśmiechnięta i znowu będzie mogła więcej być z nami.
My koty z Azylu prosimy Was o pomoc, żebyśmy mogli żyć bez bólu I cierpienia tak długo jak to tylko możliwe.
Laden...