Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Debi już po operacji, mieszka w azylowym domku i wciąż czeka na domek, wiemy że to ciężka sunia, bojąca się i starsza i dlatego cięzko jej znaleźć domek. Wciąż czeka
Kontakt: Marta tel 516 764 748
Miejsce zamieszkania: Nasielsk, 50 km od Warszawy
Kochani bardzo Was prosimy o pomoc dla pięknej staruszki Debi! Ile ta sunia przeżyła w swoim życiu, nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Jej zaufanie do człowieka zostało bardzo mocno nadszarpane. Przez 10 lat swojego życia nie trafiła na NIKOGO, kto zechciałby jej dać odrobinę miłości, zaufania, wsparcia czy ciepłego kąta.
My ją poznaliśmy ze dwa miesiące temu gdy odwiedzaliśmy jedno ze schronisk, siedziała tam w małym kojcu, wyglądając, szczekając i merdając ogonkiem jednocześnie. W jej oczach dostrzegliśmy wielka chęć, ciekawość? Jeszcze odrobinę nadziei, że jednak tym razem może los się do niej uśmiechnie.
Spędziła w tym kojcu kilka lat, bojąc się ludzi, mając zbyt mało odwagi, by wyjść na spacer, zabrakło w tłumie psów czasu dla niej i tak zmarnowała kilka lat. Ale co działo się z nią wcześniej?
Przecież nie wszystkie psy w schroniskach tak się boją. To nie schronisko ją tak doświadczyło a złe życie, brak dobrego człowieka. Ta iskierka nadziei może jest pozostałością, bo szczenięcym życiu, gdy była słodką kulką i każdy chciał potrzymać na rękach, przytulić, z czasem gdy rosła stawała się zbędna, przeszkadzała. Tak stała się bezdomna, odrzucona. Jedna z bardzo wielu. Nie mogliśmy się oprzeć tej smutnej sytuacji, perspektywie, że zostanie w tym kojcu kolejne lata aż do śmierci. I tak trafiła do nas.
My niestety mogliśmy jej ofiarować tylko trochę lepsze warunki, duży kojec, nawet z wersalką, codzienne spacery na wybieg, miłe towarzystwo. Debi szybko nauczyła się wychodzenia na spacerki, wracania do kojca wraz z towarzyszami. Do nas trzymała jednak dystans i poza braniem smaczków z ręki na więcej nie potrafiła się odważyć.
Dla nas było to i tak ogromnym szczęściem widzieć jak szczęśliwa cieszy się spacerami i chodzi tuż obok nas.
Któregoś dnia zauważyliśmy, że Debi ma na listwie mlecznej dwie wielkie guzy, przeraziło nas to strasznie! Gdy tylko jej sytuacja troszkę się poprawiła miały ją spotkać kolejne nieszczęścia? Przecież miało być już tylko lepiej.
Strasznie baliśmy się najgorszego – RAKA. Jak najszybciej umówiliśmy się na prześwietlenie, prześwietlenie RTG, nie było jednoznaczne, pewna była za to przepuklina z możliwymi komplikacjami. Pewne jednak jest jedno.
Potrzebna natychmiastowa operacja, aby nie zwlekać ani chwili. Zrobiliśmy jeszcze badania krwi, czeka nas kosztowna operacja i tu jedyne co możemy zrobić to BŁAGAĆ Was o pomoc w opłaceniu leczenia!
Debi tyle już wycierpiała, nie możemy jej zawieść. Prosimy Was o pomoc! Nawet drobne wpłaty wsparcia!
Laden...