Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wspólnie z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami w Łobżenicy postanowiliśmy założyć zbiórkę na diagnostykę Barrego. Pełna historia psa pod spodem. Teraz pozwolę sobie ją streścić w kilku zdaniach, aby naświetlić sytuację w jakiej się znalazł.
Pokrótce... Barry to 6-letni pies w typie owczarka niemieckiego. Wyrósł na silnego, dużego psa, którego starsi i schorowani ludzie zaczęli się bać. Wiele lat żył na podwórku, na krótkim łańcuchu. Sytuacja skomplikowała się w grudniu 2022 roku, kiedy Barry zerwał się z łańcucha i ugryzł kobietę. Interwencja policji, użycie gazu pieprzowego na Barrego.... Na końcu założenie mu łańcucha na szyje, który spowodował okropną ranę i umieszczenie psa w chlewiku (o tym w historii poniżej), gdzie znajdował się do połowy lutego.
Szczęście jednak uśmiechnęło się do Barrego. Po pierwsze znalazła się osoba, która pokazała mu że człowiek jest jednak dobry. Tutaj ukłony w kierunku Pani Kasi, która podjęła się tymczasowo opieki nad Barrym, a po drugie znalazła się osobą chcąca adoptować Barrego. Chcemy jednak jak to zostało już wcześniej wspomniane, oddać Barrego do nowego domu jako psa zdrowego. Na dole szczegóły pierwszej wizyty u weterynarza.
Zachęcamy do zapoznania się z całą historią tego psiaka, jak się okazało nieagresywnego potwora i wsparcie go symboliczną kwotą. Ze wstępnej wizyty wynika że koszty kolejnych wizyt oraz diagnozy co do guza jaki został znaleziony w ciele Barrego (tutaj potrzebne są badania histopatologiczne, które mamy nadzieje wykluczą coś złośliwego, a okaże się to zwykły tłuszczak). Barry ma też problemy z uszami.
Zapraszamy do zapoznania się z historią Barrego i prosimy o wsparcie. Aktualne informacje na temat jego stanu zdrowia możecie śledzić na Facebooku Zwierzęca Przystań w Pile i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - Oddział w Łobżenicy.
CAŁA HISTORIA BARREGO (z aktualizacją do 20.02.2023 r.)
Edit 20.02.2023 r.
Barry dotarł dzisiaj do Ars-Vet Przychodnia Weterynaryjna w Złotowie na wstępną diagnostykę. Ma opuchnięte małżowiny uszne oraz ciemny wyciek z uszu o nieprzyjemnym zapachu. Pobrano mu wymazy z uszu z badań ( od momentu przyjazdu do mnie cały czas trzepie głową). Od kilku dni podaje mu dousznie lek, a w sobotę dostał dotatkowo leki m.in. na świerzb. Po otrzymanych wynikach zostanie również wprowadzona odpowiednia antybiotykoterapia. Z gorszych wieści, dwa dni temu doszukałam się guza ( Barry coraz chętniej daje się dotykać po całym ciele). Guz umiejscowiony jest na przedpiersiu przy prawej łapie i jest wielkości pięści. Niestety dopiero podczas zabiegu, na który Barry jest już umówiony i wysłaniu wycinka do badań histopatologicznych okaże się czy to zwykły tłuszczak czy jednak coś poważniejszego. Przy okazji zabiegu usunięcia guza, prawdopodobnie zostanie również poddany kastracji, jednak tę kwestię Pani doktor wet. proponowala przedyskutować jeszcze z behawiorystą, gdyż kastracja w czasie trwania stanów lękowych i wzmożonej agresji może ten stan pogłębić. Jak domyślacie się dzisiejsza wizyta oraz kolejne, które czekają łącznie z zabiegami i wizytą u groomera to nie będzie mały koszt
Pani Kasia Bilicka, dzięki której zobaczyliśmy jak wspaniałym psem jest Barry, gdy okaże mu się czułość zamiast strachu, porusza w swoim poście wiele bardzo ważnych kwestii. Warto przeczytać go bardzo uważnie... Będę do nich nawiązywać w swoich kolejnych postach.
Komentarzy pod postami o Barrym było mnóstwo - czyli wie o nim bardzo duża grupa osób. Teraz psiak jest już bezpieczny, ale zanim trafi do nowego domu musi zostać przebadany przez weterynarza, no i trzeba też zrobić porządek z jego futrem. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami zbierzemy potrzebne pieniądze, może nawet starczy ich jeszcze na kilka worków karmy. To chyba nie jest zbyt duże podziękowanie dla osoby, która da mu nowy, wspaniały dom?
EDIT
Udało się - Barry został uratowany❗❗❗
Dziękuję wszystkim, którzy z wielkim zaangażowaniem starali się znaleźć dla niego nowego miejsce ❤
Dziękuję panu weterynarzowi (chciał pozostać anonimowy), który przyjechał aż z Białośliwia aby pomóc w transporcie i opatrzeniu Barrego ❤
Ale najbardziej dziękuję pani Kasi Bilickiej, która pomagała mi już wiele razy i teraz pomogła znowu - wzięła go na tymczasem (na kilka dni) do siebie i znalazła mu nowe miejsce, takie już na zawsze, do którego Barry zostanie przewieziony za kilka dni ❤🥰
EDIT
Łańcuch jest już trochę dłuższy, ale jeszcze dłuższy być nie może, bo pies mógłby się powiesić na tych płotkach. Niestety mimo tak wielu udostępnień wciąż nie udaje się nam znaleźć innego miejsca, do którego mógłby zostać przewieziony. Wszędzie słyszymy to samo - "mamy już za dużo psów"... ☹ A sprawa jest naprawdę bardzo pilna - musimy zdążyć zanim zapadnie decyzja o uśpieniu tego psa 😪
UWAGA❗❗❗
Barry płacze i BŁAGA O POMOC!!!
Bardzo pilnie trzeba go zabrać w nowe miejsce, w którym poczuje się bezpieczny i w którym będzie można przywrócić mu zaufanie do ludzi... Bo jak na razie ludzie BARDZO GO SKRZYWDZILI.
Barremu została przypięta łatka bardzo agresywnego i nieobliczalnego psa. Grozi mu śmierć, ponieważ znalazł się weterynarz gotowy go uśpić... Nie pozwólmy na to!!!
Widoczny na zdjęciach 6-letni pies Barry pilnie potrzebuje kogoś, kto umie sobie radzić z psami trudnymi.
Barry stał się takim tzw. trudnym psem nie ze swojej winy. Wyrósł na dużego i silnego psa z charakterem, którego nawet sami właściciele (ludzie starsi i schorowani) zaczęli się bać. Żył na podwórku, od wielu lat na uwięzi. W grudniu 2022 zerwał się z łańcucha i był łapany przez policję - przy użyciu gazu pieprzowego!!! A potem umieszczono go w tym chlewie na potwornie krótkim łańcuchu... 🙁 Ponieważ nie chcę tu hejtu, tylko szukam dla tego psa pomocy, bardziej szczegółowo opowiem jego historię telefonicznie tym osobom, które zgłoszą chęć aby mu pomóc. Wylewanie słów oburzenia na jego właścicieli do niczego nie jest teraz potrzebne, dlatego takie komentarze będę usuwać.
Laden...