Życie na ulicy

Do tej pory jego życie to koczowanie pod wiejskim sklepem z błaganiem w oczach o jedzenie. Wiele razy nie dostawał nic. Poraniony… Okropnie chudy, zmarznięty… Gdzie spał? Tego nie wie nikt.

Awaryjnie zabezpieczony, ale niestety happy end jeszcze przed nami. Skończył się jego czas w aktualnym domu tymczasowym i Burbon musi trafić do hotelu. Aby wydobyć z niego wszystko to, co najlepsze, wyciszyć zachowania lękowe i rywalizacyjne wymaga diagnozy behawioralnej i terapii.

Po tym co przeszedł wykazuje agresje do samców, lękową agresje do obcych ludzi, zwłaszcza do tych, którzy wykonują nerwowe niepewne ruchy. Pomimo tych trudności Burbon to żywe srebro. Kiedy czuje się swobodnie, w zaciszu domowym i w towarzystwie bliskich osób i lubianych zwierząt (w DT miał koleżankę suczkę i się świetnie się bawił) łaknie uwagi, pieszczot, zabawy - uwielbia zapasy, pogoń i ucieczkę ze swoją piłeczką.

Warto dać mi szanse! Koszt hotelu to 500 zł miesięcznie, do tego karma i weterynarz (kastracja, profilaktyka). Nie wygeneruje kosztów, które nas zabiją, ale na start pęknie 1000 zł. Prosimy o wsparcie.