Bezogonka stoczniowa otarła się o śmierć!

Bezogonka stoczniowa to przydomek pochodzący od krótkiego ogonka kotki. Będąc kocięciem, kotka straciła  ogon w wypadku. Bezogonka ma teraz ok. 7 lat i zawsze była puchatą, dobrze utrzymaną kuleczką - ulubienicą Panów z ochrony na głównej bramie jednej z firm stoczniowych.

Niestety jakiś czas temu kotka zaczęła marnieć, odskakiwać od jedzenia i unikać kontaktu z ludźmi. Jasnym dla nas się stało, że problemem są chore zęby. Niestety kotka nie bardzo pozwalała się złapać. Dostawała leki, ale sytuacja robiła się z czasem bardzo dramatyczna. Kotka niknęła w oczach. Martwiliśmy się też o stan jej innych organów: nerek, wątroby, które na skutek głodowania mogły ucierpieć. To była walka z czasem o życie kotki! Wreszcie po bardzo długich usiłowaniach - udało się! W lecznicy okazało się, że zęby są w strasznym stanie. Dodatkowo coś narasta na dziąśle i nie da się wszystkich problemów załatwić przy pomocy jednego zabiegu dentystycznego. 

Bezogonkę czekały dwa zabiegi w odstępie co najmniej miesięcznym. Z jednej strony dziąsła pojawiły się zmiany wymagające wycięcia i sprawdzenia histopatologicznego. Trzeba było tez zadbać o nerki niemłodego już zwierzęcia. Zabiegi dentystyczne u kotów są bowiem wykonywane w głębokiej narkozie i zwykle długo trwają, co może się negatywnie odbić na zdrowiu. Mając tę świadomość postanowiliśmy przychylić się do decyzji lekarzy - dwa zabiegi i kroplówkowanie oraz dobra dieta. Nie można jej też wypuścić, ponowne złapanie będzie graniczyło z cudem!  

Bardzo prosimy o pomoc w pokryciu kosztów leczenia Beozogonki stoczniowej. To wdzięczne zwierzę już się tyle w życiu wycierpiało! Bardzo Prosimy o wsparcie!