Omar znaczy długo żyjący - oby przeżył...

Białego kota widywano czasem, ale wydawał się dziki i nieprzystępny. Któregoś jednak dnia dziewczyna, która dokarmiała tam koty, znalazła go zupełnie bez sił. Głodny, wychudzony, boki prawie łyse, zakleszczony, zapchlony, zarobaczony i zupełnie bezsilny.

Nasza fundacja podjęła się opieki nad tym kotem. Omar, czyli długo żyjący, bo takie daliśmy mu imię, miał ponad 41 stopni temperatury, to dlatego nawet nie mógł uciekać! Kocur jest niekastrowany, wychudzony. Trzeba go zdiagnozować, bo jest podejrzenie chorej tarczycy, wirusa FIP, trzeba zrobić testy na białaczkę, badania krwi, a później rozpocząć leczenie. Kot jest kilka dni pod naszą opieką, a już koszty w lecznicy wynoszą około 500 złotych.

Prosimy pomóżcie nam przywrócić zdrowie kocurkowi, który na wolności zupełnie sobie nie radził. Głaszczę go delikatnie, bo mam obawy, że się rozbije jak filiżanka z porcelany. Dużo przeszedł, czas aby trafił do dobrego domu i człowieka, który się nim zaopiekuje.