Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo Państwu dziękujemy za wsparcie. Zebrane środki zostaną wykorzystane na utrzymanie naszych podopiecznych i pomoc zwierzętom w potrzebie.
Dziękujemy za Państwa zaangażowanie.
Nie mam za co utrzymać trzynastu psów. Pechowa trzynastka? W pewnym sensie tak, niewiele w życiu zaznały dobrego...
Wiele z nich czeka na dom 4 lata, wiele z nich nie jest gotowych, by móc trafić do domu. Nie mam za co leczyć, sterylizować, zadbać o codzienne potrzeby kilkuset zwierząt. Te zwierzęta codziennie potrzebują pomocy. Nie wiem, co mówić tym, którzy proszą mnie o pomoc. Po prostu nie wiem.
Kora trafiła do kojca 25 kwietnia 2018 roku z interwencji. Była psem społecznym, była psem wychowanym z ludźmi, z dziećmi, była psem kochanym. Potem stała się psem niepotrzebnym. Była głodzona czasami po kilka dni, tydzień. Była bita, gdy dostawała miskę z jedzeniem, zabierano ją i bito za to, że chce jeść. Dwa lata temu trafiła do kojca w przytulisku, ale była już innym psem. Była psem, który nie chce kontaktu z ludźmi. Takie się po prostu usypia.
Do kojca nie pozwalała wejść, a gdy ktoś próbował, atakowała kraty. Kiedy już udało się wejść, cofała się w róg i pokazywała zęby. Przez 2 lata pobytu w przytulisku ani razu nie pozwoliła się wyprowadzić na spacer, ani razu nie skorzystała z budy, spała na palecie, którą jej wstawiono. Tyle można było zrobić.
Kora 2 lata czekała na to, aż znajdzie się miejsce, aż ktoś ją zabierze, by nauczyć ją być psem. Czy to jest możliwe? Czy przypomni sobie, że człowiek też może być dobry, czy ponownie zaufa? Tego nie wiemy. Nie wiemy też, jak mocno była bita, jak wielkie zmiany zaszły w jej nastawieniu do człowieka i jak mocno wpłynęły na nią 2 lata izolacji? Czy szczerzenie się na człowieka stało się jej sposobem na święty spokój, czy w ten sposób zbudowała swoją strefę komfortu, w której będzie się czuć bezpiecznie?
Teraz, po bardzo trudnym i obciążającym wyciągnięciu z kojca, pojechała do hotelu pod opiekę behawiorysty. Wyobraźcie sobie, że ktoś po 2 latach wyciąga Was z domu na zewnątrz, z miejsca, które jest Wasze i robi to wbrew Waszej woli. To bardzo trudne doświadczenie i na pewno będziecie się bronić. Kora też się broniła, uciekała, ale i atakowała przy kratach.
W innym miejscu Kory już by nie było. Nikt nie trzymałby psa, do którego nie można wejść, psa, który jest nieobsługiwalny, którego nie da się nawet dotknąć, nie mówiąc o szczepieniu. Ale tam, gdzie była, całe szczęście mogła czekać w zawieszeniu na pomoc. Doczekała się. 27 lutego 2020 opuściła kojec. Teraz tylko od Państwa zależy jej dalsza przyszłość. Teraz jest na naszym utrzymaniu, teraz my mamy zapewnić jej wszystko, co pozwoli jej być znowu psem społecznym. Kora liczy na nas, my liczymy na Państwa.
Celem zbiórki jest zebranie środków na zabezpieczenie Kory w hotelu z behawiorystą przez rok, kilkanaście miesięcy (cenę pobytu ustalamy zawsze po przybyciu psa na miejsce i rozeznaniu się dokładnie w ilości potrzebnej pracy z konkretnym psem). Dziękujemy!
--
W razie pytań lub potrzeby wyjaśnień zapraszam do kontaktu bezpośrednio ze mną:
Cerber, cajusjacek@gmail.com, 602 378 012 - na pewno wyjaśnię wszelkie niejasności.
Kora przebywa w Syriusz z Doliny Baryczy, pod opieką Izy, gdzie gościło już kilku naszych podopiecznych. Z góry dziękujemy za każdą pomoc dla Kory.
Laden...