Karma nam zgnije. Mamy miejsce, kojce, potrzebujemy jeszcze raz pomocy w zakupie blaszaka na karmę. Aktualnie karma stoi na zewnątrz...

Kochani, prowadzimy bezpłatny dom tymczasowy dla psów z ok. Starachowic, ale nie tylko. Pomagamy, ogarniamy weterynarza, jak trzeba. Ostatni czas był bardzo szalony. Były kojce, ruszyliśmy z ogrodzeniem, ale nie starczyło na wylewkę, żeby zabezpieczyć wybieg, kupiliśmy z pomocą Darczyńców bloczki, które sama woziłam, roznosiłam, układałam. 

Tak, dałam radę. Walczę, bo mam dla kogo, dla wszystkich czterech łapek, jednego merdającego ogonka lub schowanego pod siebie, bo ktoś skrzywdził. 

Mamy mały zapas karmy, musieliśmy zmienić miejsce. Karma stoi na paletach, na zewnątrz. Błagam o pomoc w kolejnym, drogim, ale niezbędnym zakupie - garażu na karmę.

Ile daliśmy radę, wsadziliśmy do beczek (dwie, naprawdę spore), ale reszta stoi. Zakryte folią, żeby nie zmokły. Ostatni czas to masakra dla mojego organizmu, ale daje radę. Dam radę. Błagam o pomoc. Bez zabezpieczonego jedzonko długo nie damy rady...