Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bombeczka pięknie Wam dziękuje za uratowanie jej życia :)
Maleńka szybko zwalczyła kalciwirozę, długo zmagała się z zapaleniem płuc. Okazało się, że ma niestety poważnie zniszczoną połowę prawego płuca. Obecnie ma się dobrze, mieszka w domu tymczasowym, przybiera na wadze, nie jesteśmy jednak w stanie ocenić jaki wpływ na jej życie będzie miało ww. uszkodzenie. Po dwóch tygodniach od opuszczenia szpitala nadal zmagamy się też z problemami z jej brzukiem.
Miało być zupełnie inaczej. Moje siostrzyczki są już w domku, razem. Bawią się i cieszą z ich nowego życia, które się właśnie zaczęło, a ja walczę o życie. Też miałam mieć domek, z taką bardzo fajną kotką, ale jak domek się dowiedział, że choruję to już mnie nie chce. Nawet jeśli wyzdrowieję.
To było jeszcze zanim do szpitala dla kotków trafiłam, zanim było wiadomo, że jestem bardzo chora. Powiem Wam, że podsłuchałam o czym ciocie rozmawiały z paniami lekarzami dla kotków i wiem, co ciociom panie powiedziały – że zrobią wszystko co będzie możliwe…
Pewnego dnia poczułam się źle, bolały mnie łapki, miałam gorączkę i nie chciałam jeść ani się bawić, tylko leżałam. Panie w lecznicy powiedziały, że to wirus, dostałam leki i miało być dobrze. Zresztą moje siostry też tak chorowały i po kilku dniach były już zupełnie zdrowe. Ja jednak nie.
Wszyscy zaczęli się martwić. Panie mnie ukłuły i zabrały na badania moją krew. A potem to już szybko przyjechała ciocia i mnie zabrała do szpitala dla kotków i piesków, takiego co jest całą noc czynny i cały czas tam są lekarze. Nie rozumiem do końca, co ciocia mówiła, ale coś o krwi od innego kotka, potem coś o takim pudełku, gdzie się podgrzewa kotka i można mu podawać tlen.
Naprawdę się źle czułam, a tutaj mnie znowu pokłuli, zrobili mi zdjęcie w środku i położyli do takiej klatki, ale calutkiej z plastiku. Bardzo się boję i tak bardzo bym chciała żyć. Wiem, że ten mój pobyt tutaj to bardzo dużo będzie kosztował. Pomożecie mi? Obiecuję, że będę walczyła z calutkiej siły, tak żeby Wasze pieniążki, które mi dacie się nie zmarnowały…
Bombeczka jest w całodobowej klinice. Zawieźliśmy ją z poważną anemią, z problemami oddechowymi. Lecznica w której była z siostrami nie mogła jej zapewnić całodobowej opieki, a malutka jest w takim stanie, że takiej opieki wymaga.
Na razie chwilę czekamy, być może leczenie i specjalne jedzenie wystarczą i nie trzeba będzie przetaczać jej krwi, ale musimy być na to przygotowani. Bombeczka ma kaliciwirozę i zapalenie płuc. Rokowania są ostrożne.
Wiecie, że ona cały czas mruczy i wyciąga do nas łapcie, a kiedy się ją weźmie na ręce, wczepia się jak malusi nietoperz. Chce żyć, walczy bardzo dzielnie, a my tak bardzo chcemy jej pomóc. Doba w lecznicy jest bardzo droga, do tego dochodzi koszt leków, badań, prawdopodobnie transfuzji krwi. Kruszynka zostanie w szpitalu nie krócej niż dwa tygodnie. Błagamy Was o pomoc dla naszego maluszka…
Laden...