Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Sunia po nierównej walce odeszła...
Wyjazd do Wrocławia odbył się według planów, niestety suczka odeszła jeszcze przed rezonansem, z powodu zachłyśnięcia treścią żołądkową.Powodem śmierci było zachłyśnięcie zalegającą treścią żołądka, podjęta została próba udrożnienia dróg oddechowych jednak gęsta treść w świetle krtani uniemożliwiła to. Podczas prób intubacji wykonywano masaż klatki piersiowej w tym czasie doszło do zatrzymania akcji serca. Podano adrenalinę, podczas masażu klatki piersiowej z dróg oddechowych wydobywała się brunatna wydzielina oraz piana z fragmentami treści.
Suczka odeszła z tak prozaicznego powodu, a my nadal nie potrafimy się z tym pogodzić. Bardzo nam przykro.
Liczymy, że kiedyś uda nam się spotkać za tęczowym mostem i przeprosić, wytłumaczyć, że nie tak miało być.
Jadąc do pracy, nikt nie spodziewa się, że w jednej sekundzie od niego zależeć będzie czyjeś życie. Wczoraj 26.02.2020 jedna z naszych ALSowych pomagaczy zatrzymała się przy ciele malutkiego liska, jak myślała już martwego. Zatrzymała się, żeby potwierdzić, że zwierzę nie żyje. Zwierzak miał nienaturalnie ułożone ciało - głowę przekręconą w drugą stronę niż ciałko. Tak nam to przekazała "I jak się okazało to był piesek, sunia. Malutka, około 2-kilogramowa.
Patrzyła na mnie wystraszonymi oczkami i nie mogła się ruszyć. Zmarznięta. To był ostatni moment na ratunek. Zaraz zaczęło mocno padać. Odeszłaby z wyziębienia z tymi obrażeniami ciała. Zabrałam ją do auta. Malutka otrzymała pierwsza pomoc u okolicznego weterynarza" i natychmiast została przewieziona do specjalistycznej kliniki w Poznaniu.
Szereg badań, zastrzyków dzięki czemu serduszko się uspokoiło. Dzwonił właśnie weterynarz, że zareagowała na leki i żyje. Ze względu na problemy neurologiczne została wprowadzona w śpiączkę na 8 godzin. Okaże się, czy podoła. Chcemy jej pomóc. Chcemy, żeby żyła. Chcemy znaleźć jej cudowny dom. Pomóżcie nam ją leczyć. Mamy nadzieje, że przeżyje. Najbliższe godziny doby to pokażą. Pamiętajcie warto się zatrzymać i sprawdzić, czy zwierze żyje nawet jak wygląda na martwe. Bo jeśli tak to będzie umierało w męczarniach, zimnie i samotne.
Niestety nie mamy więcej zdjęć, filmów - zaktualizujemy wszystko i dodamy więcej informacji jak tylko je dostaniemy. Teraz Musimy walczyć, żeby pozwolić żyć temu maleństwu, prosimy Was o podjęcie tej walki z nami. O przekazanie na Boni (bo tak ją nazwała jej wybawicielka) wsparcia duchowego oraz finansowego - teraz to najważniejsze.
Laden...