Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc❤️. Bonifacy został adoptowany i resztę swoich lat spędzi w kochającym go domu❤️.
Telefon interwencyjny:
- Pamięta mnie Pani? Koty Pani u mnie sterylizowała.
- Tak, pamiętam. W czym mogę pomóc?
- Pani kochana, wrócił ten mój kocur stary. Nie było go parę tygodni, ja myślała, że zdechł. Przylazł dzisiaj i wlazł mi do chałupy. Ale Pani, zastrzyk mu taki trzeba dać, po co to żyje. Wlazł, ale on chory, ledwo się trzymał na łapach, a śmierdział! Wyrzuciłam go na dwór, przecież całą chałupę zasmrodził! Po co to żyje.
Zamurowało nas w tym momencie...
- Jak to go Pani wyrzuciła?! Na mróz?!
- No tak. Mówię przecież, że chory i śmierdział. A nie ma Pani jakiś małych kotów, wzięłabym sobie takiego małego do chałupy.
Dalsza rozmowa nie miała sensu. Biegiem jechaliśmy po kota z nadzieją, że jeszcze żyje...
Żył. Resztkami sił, ale żył.
Zmarznięty, zakatarzony, robiący pod siebie szkielet. Odwodniony tak, że skóra przy podniesieniu "stała na baczność". Temperatura 35 stopni.
Przy próbie założenia wenflonu dostał zapaści. Tylko dzięki natychmiastowej reakcji lekarza nie odszedł.
Poduszka grzewcza, ciepła kroplówka, wdrożenie leczenia. Pobranie krwi do badania morfologii i biochemii. Siedzimy przy nim do końca kroplówki. W nocy strach czy jeszcze żyje. Czekanie na telefon z kliniki. Jest. Przeżył noc! Wyniki jednak nie są dobre a wykonane testy FIV/FeLV wskazują na białaczkę.
Prawie nie ma leukocytów, podwyższony mocznik. Ale on chce żyć, widać, że walczy! Zaczął jeść! Walczymy o niego, dla nas jego życie jest najważniejsze. Nie wiemy, czy się uda, ale zrobimy wszystko, aby tak było...
Prosimy, zawalczcie z nami o niego. Bonifacy, takie otrzymał od nas imię. Bonifacy walczy o życie. Bonifacy patrzy z ufnością na nas, na personel kliniki. Bonifacy wie, że dla nas i dla Was nie jest śmierdzącym kotem. Jest wspaniałym, ufnym Wojownikiem.
Laden...