By na pomoc nie było za późno…

Już tylko dni dzielą nas od takiego widoku na koncie: "0"… mimo prężnie działających bazarków, na których wolontariusze dwoją się i troją ledwo starcza na leczenie zwierząt, które aktualnie przebywają pod opieka fundacji, a telefon z kolejnymi zgłoszeniami wciąż dzwoni… wkrótce zacznie się sezon kociąt…

Wkrótce zaleje nas fala zgłoszeń maluchów, które będą wymagały natychmiastowej pomocy… a z prostych rachunków już wynika, że nie będzie nas na to stać… Dlatego zakładamy tę zbiórkę z nadzieją, ze nie będziemy musieli odmówić pomocy takim dzieciaczkom.

Zakładamy tę zbiórkę z nadzieją, ze wciąż będziemy mogli pomagać leczyć i kastrować koty wolnożyjące, takie jak te:

I w końcu, ze żadnemu z naszych chorych podopiecznych nie zabraknie funduszy na badania… na leki… utrzymanie do momentu znalezienia domków stałych !

Zwierzaki przechodzą u nas prawdziwe metamorfozy… ale to wszystko kosztuje… a przy aktualnych podwyżkach cen na każdej płaszczyźnie zasięg pomocy może zostać mocno ograniczony…

To, co widać na powyższych zdjęciach, to jedynie część zwierząt, którym udało się pomoc... których los udało się odmienić... lub którym udało się choć ulżyć w cierpieniu. Zdjęcia wydają się  straszne... ale to rzeczywistość, z która  wolontariusze naszej  małej lokalnej fundacji mierzą się codziennie.  Cel jest spory... ale wierzymy, ze wspólnymi siłami dobrych ludzi uda się go osiągnąć... BO WARTO WALCZYĆ DLA TYCH WSZYSTKICH, KTÓRZY GŁOSU NJE MAJĄ!