Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wspracie Sumika w jego walce o zdrowie. Mamy nadzieję, że teraz czeka go już tylko komfortowe i długie zycie.
Ogródki działkowe pod Poznaniem. Dokarmiany przez karmicielkę kot znika na dwa tygodnie, po czym pojawia się potwornie wychudzony z raną na głowie. Okazuje się, że pod krwawiącą raną jest wgniecenie czaszki, a oko zachodzi już bielmem.
Z trudem udaje się chłopaka złapać. Na wizycie weterynaryjnej dowiadujemy się, że to dorosły ok. 10-letni, niekastrowany kawaler, wyniki krwi średnie: wysoki mocznik, nadżerka na języku, do tego niepokojący świst i wyciek w nosie.
Zalecone antybiotyki nie pomagają, zapada więc decyzja o rynoskopii i kastracji w jednym znieczuleniu. Po kolejnej wizycie mamy pełen obraz: w nosie toczy się przewlekły stan zapalny, nieleczony latami, atrofia nozdrzy. Niestety kastrację trzeba było przełożyć, ponieważ przy wstępnym badaniu okazało się, że Sumik ma stulejkę pod napletkiem, stan zapalny i częściową samo amputację prącia. Kot opuszcza gabinet z cewnikiem i oczyszczoną raną. Niestety po zdjęciu cewnika Sumik się zatkał i rozpoczął się koszmar, który trwa do dziś. Przez kolejne miesiące walczymy z ciągłymi stanami zapalnymi i krwiomoczem. Sumik jest poddawany ciągłej antybiotykoterapii - bezskutecznej. Do tego dochodzą codzienne kroplówki podskórne. Lekarz prowadzący wyczerpał już wszystkie możliwe sposoby pomocy i pojawiło się widmo uśpienia bądź zatrucia mocznikiem... A przecież to taki cudowny kot, z dzikuska zmienił się w przytulasa tak bardzo kochającego człowieka.
Na szczęście się nie poddaliśmy i pojawiła się nadzieja – operacja, która pozwoli Sumikowi cieszyć się kocią emeryturą bez bólu! Jej koszt jest powalający - ok. 2000 zł, dochodzą do tego wizyty kontrolne i opieka pooperacyjna. Nie możemy się teraz poddać, musimy zawalczyć o komfort i zdrowie Sumika, który już tak wiele przeszedł.
Laden...