Cane Corso w stodole

Dzisiejsza interwencja powaliła nas na kolana, właściciele nie widzieli problemu, trzymając psie dziecko w typie cane corso w zimnej stodole... na krótkiej lince, bez dostępu do wody i pożywienia.

To psie dziecko drżało z zimna i przerażenia. Po burzliwej dyskusji odebraliśmy psa. 

Przed nim długa droga, aby nabrał sił i jego ogon zaczął merdać. Koszt leczenia tak dużego psa będzie spory. Dobrej jakości karma, diagnostyka, kastracja i zobaczymy, co jeszcze może wyjść. Mamy nadzieję, że dzięki wam ten smutny pies nabierze radości życia. 

Jedną z naszych podopiecznych jest mała Pipi, staruszka która miała usunięty duży guz listwy mlecznej. Potraktowana jak śmieć, nieprzynoszący już zysku...

Kochani, niech zdarzy się noworoczny cud, z waszą pomocą uda nam się przywrócić im radość życia. Każda złotówka to krok do happy endu.