Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
22 sierpnia 2024
Kochani, wraz z Celinką jesteśmy już po wizycie w klinice i mam dla Was nowe informacje dotyczące jej stanu.
Jej łapka niestety nie chce się zagoić 😔 Stan zapalny nie zmniejsza się mimo podawania antybiotyku. Kociczka cały czas dostaje leki przeciwbólowe, żeby nie musiała cierpieć. Rana jest niestety bardzo rozległa, więc cały proces wydaje się nie mieć końca, ale cały czas walczymy.
Celinka bardzo dzielnie znosi wszystkie wizyty w klinice. Wydaje mi się, że wie, że to wszystko dla jej dobra. To bardzo mądra kociczka 😊Trzymajcie za nią kciuki.
Ewa
---------------------------------------------------------------
Kochani, dzięki Wam udało się zebrać większość środków potrzebnych na leczenie Celinki!
Teraz, dzięki Wam jej łapką może się zająć lekarz. Na razie nie wiadomo jakie są szanse, że uda się ją w pełni uratować, jednak dzięki Waszej pomocy pojawiła się nadzieja na to, że kotka wróci jeszcze do pełnej sprawności. Jeszcze raz wielkie dzięki!
Ewa
Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie pracownik z miejsca składowania gruzu. Powiedział, że od jakiegoś czasu słyszy miauczenie kota, nie wie dokładnie skąd, ale gdzieś z terenu wysypiska.
Poprosił, żebym przyjechała. Nie wiem, czy było mu żal kota, czy przeszkadzało mu miauczenie, ale wolę wierzyć, że to pierwsze. Pojechałam od razu. Wzięłam ze sobą transporter, chyba przeczuwając, że będzie potrzebny. Teren wysypiska jest spory i w pierwszej chwili nie mogę znaleźć kotka. Dopiero po dłuższych poszukiwaniach słyszę ciche, słabe miauczenie. Wołanie o pomoc.
Mała szara koteczka, którą nazwałam Celinką, leży z jedną z łapek uwięzioną pomiędzy kawałkami gruzu. Nie wiem, jak to mogło się stać. Może szukała czegoś do jedzenia i nieszczęśliwie potrąciła jeden z kamieni? A może ktoś właśnie przywiózł gruz i wysypując go z ciężarówki przygniótł Celinkę? W każdym razie na pewno leży tu już długo. Wygląda na straszliwie zmęczoną a jej miauczenie, mimo wysiłku jaki w nie wkładała, jest ciche i zachrypnięte.
Delikatnie wydobywam Celinkę spomiędzy kamieni. Mam o drobinę nadziei, że łapka okaże się może obolała, ale zdrowa, ale kiedy uwolnioną już koteczkę stawiam na ziemi, widzę, że z łapką jest bardzo źle. Biedna łapka, wygląda na całkowicie zmiażdżoną. Dziwnie spłaszczona i zniekształcona zwisa zupełnie bezwładnie. Celinka nawet nie próbuje się nią podpierać. Więc biorę to biedne kocie dziecko i niosę ją prosto do kliniki.
Po badaniu doktor powiedział, że czucie w zmiażdżonej łapce jest bardzo słabe. Ale najważniejsze, że w ogóle jest, bo to daje szansę na uratowanie łapki. Gdyby nie to, konieczna byłaby natychmiastowa amputacja. Rana była mocno zanieczyszczona, więc doktor oczyścił ją, odkaził i podał miejscowo antybiotyk. Poza tym Celinka jest mocno osłabiona i odwodniona, ma też biegunkę. Dostała kroplówkę z antybiotykiem i silnymi lekami przeciwbólowymi. W tej chwili najważniejsze jest, żeby nie pozwolić na rozwiniecie się zakażenia w ranie. Wizyty muszą być codziennie, żeby lekarz mógł zmienić opatrunek, skontrolować stan łapki i dopilnować, żeby nie zaczęła gnić, bo wtedy łapka będzie do amputacji. A kiedy rana trochę się zagoi, trzeba będzie założyć usztywnienie.
Na to wszystko potrzebne są pieniądze. Bez nich nie dam rady zapewnić Celince koniecznej opieki. Pierwszą wizytę doktor zrobił na kredyt, ale na kolejne muszę już przyjść z gotówką. Dlatego bardzo Was proszę o pomoc dla cierpiącej Celinki.
Laden...