Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kajtuś dzięki Wam jest bezpieczny!
I już nigdy nie będzie musiał się bać o swoją przyszłość. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby strach i samotność zostały zastąpione przez radość życia czerpaną z każdej przeżytej chwili. Kajtuś jest już u nas, odwiedzili go już lekarz weterynarii i kowal. Musi jeszcze odbyć kwarantannę, ale już niedługo jego grzywę będzie czesał wiosenny wiatr, a ciepłe słońce grzało w grzbiet. Dziękujemy Wam w imieniu Kajtusia. To nie byłoby możliwe, gdyby nie Wy!
Prosimy, pomóż jeszcze Kasi.
Kajtuś miał słabe życie. Ma za sobą niewiele wiosen. Najbliższa wiosna też nie jest mu pisana. Bo zanim zakwitną pąki na drzewach, Kajtusia już nie będzie.
Nie wiem skąd ten ogromny koń z nogami powykrzywianymi we wszystkie strony świata wziął się tutaj dzisiaj, ale doskonale wiem, gdzie się stąd wybierze. A raczej gdzie go wywiozą. Bo z własnej woli Kajtuś nigdy by tam nie poszedł. Handlarz mówi, że gospodarz marzył, by być hodowcą koni. Więc wyhodował Kajtusia. Zapiął go na łańcuch, odciął od świata, zabrał godność i nadzieję. Zostawił mu małe okienko, aby widział wszystko to, co nigdy nie będzie mu pisane.
Nigdy niczego Kajtuś nie dostał za darmo. Tylko baty były darmowe, gdy nie chciał słuchać lub roznosiła go dziecięca ciekawość. Kowala nikt nie wzywał do kopyt, bo nie za bardzo Kajtuś chciał te nogi dawać. Zwyczajnie nikt go nie nauczył. A im bardziej mijał czas, tym bardziej te nogi bolały.
I stał Kajtuś, w swojej oborze, robił za eksponat hodowlany. Nie widywał ani słońca padającego na zielone kłosy traw, ani jesiennego błota rozlewającego się po okolicy. Gdy nadszedł czas, by Kajtusia sprzedać, nikt nie przyszedł. Mijały kolejne dni, a Kajtuś stał wpatrzony w swoją ścianę, na stercie odchodów, które zbierały się pod nim miesiącami i pomagały odliczać mu dni.
W końcu przyjechał pierwszy Klient. Pierwszy i ostatni klient. Kajtuś tamtego dnia po raz pierwszy zobaczył słońce. Gdy wspinał się po trapie, po raz pierwszy wiatr targnął jego grzywę nieporadnie. Kajtuś jednak po chwili zniknął w czeluściach samochodu, a wiatr i słońce nie weszły tam za nim.
I tak trafił Kajtuś tutaj, gdzie dziś stoi. Tutaj tez nikt mu kopyt nie zrobi. Tu nikt sobie tym głowy nie zawraca.
Kajtuś ma tu czas do 7 kwietnia. Tylko tyle, i aż tyle. Musimy do tego dnia zebrać 11 300 zł aby wykupić i przetransportować Kajtusia. Bez Twojej pomocy nigdy więcej nie zobaczy wiatru ani słońca. Liczy się każdy grosik.
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, 100 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Laden...