Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Egipt, tam gdzie teraz bombardują, gdzie chwile temu największe biura podróży reklamowały bajeczne kurorty, to 1.7 mln koni pracujących. Nie to, że lekko pracujących. To żadna rekreacja. To praca na śmieć i życie. Konie, zarówno na obszarach wiejskich jak i miejskich mają ogromną wartość dla zubożałych społeczności. Stanowią cenne źródło mocy trakcyjnej i stanowią ekonomiczny środek transportu.
Pomimo nieocenionego wkładu, jaki wnoszą, w Egipcie konie są niestety najbardziej zaniedbanymi zwierzętami i mają niski status społeczny, zwłaszcza te pracujące. Konie zajmujące się ciągnięciem wozów wykonują żmudną pracę, często pracując nieprzerwanie przez 6 do 7 godzin dziennie, ciągnąc ciężki ładunek lub od 3 do 4 osób (o wadze od 195 do 260 kg) podczas jednej podróży. Aby zarobić, właściciele przepracowują swoje zwierzęta cierpiące przez to na niezliczone dolegliwości fizyczne i psychiczne. Setki obolałych, zmęczonych koni i osłów jest brutalnie poganiana batem lub kijem, aby szybciej, aby więcej, aby dalej...
Konie bije się w każdą część ciała, ale przede wszystkim w genitalia. Tylko tak można je zmusić do większego wysiłku. Nie dziwne. Często już ledwo stawiają kopyto za kopytem.
Sytuacja staje się jeszcze bardziej dramatyczna w rejonach dużego natężenia turystycznego, o czym doskonale wiedzą działacze i wolontariusze lokalnych organizacji, które wspieramy. Ta nam najbliższa ma swoją placówkę tuż obok Wielkiej Piramidy Cheopsa, najpopularniejszej atrakcji turystycznej świecie. Tam, gdzie dla jednych atrakcja, dla innych istne piekło. Dla większości turystów przejażdżka konna wokół piramid to marzenie. Marzenie, które można spełnić za grosze. Marzenie to jednak kosztuje konie, osły i wielbłądy ich zdrowie, a często życie.
Obrzęki, rozcięcia skóry, potężne pęcherze ropne, złamania, potłuczenia, niedożywienie, anemia. To cena jaką zwierzęta płacą za spełnianie ludzkich marzeń. Jedynie garstkę właścicieli rusza sumienie i przychodzą z koniem do tych organizacji po pomoc. Reszta swoją biernością doprowadza swoje zwierzęta do życia w długiej i bolesnej agonii. Wielką rolę odgrywają też wierzenia i przekonania. Wokół piramid w dalszym ciągu wierzy się, że zdjęcia rentgenowskie są szkodliwe w związku z tym liczne złamania oraz inne zmiany nie są w ogóle albo źle diagnozowane. Wciąż istnieje przekonanie, że antybiotyki nie pomagają, a kolka u koni „leczona” jest za pomocą przeciągania nici seaton albo sznurów pod skórą konia aby naciągnąć jelita. Większość właścicieli koni nigdy nawet nie słyszało o odrobaczaniu. Doprowadza to do nadmiernej ilości nicieni i tasiemców, które powodują u koni śmiertelne kolki a leczenie często bardziej szkodzi niż pomaga, gdyż tabletki są podawane są nagle i w dużych ilościach, co doprowadza do nagłej śmierci wszystkich pasożytów, których z kolei koń nie jest w stanie od razu wszystkich wydalić. Doprowadza to do zatrucia organizmu, sepsy i śmierci.
„Wybrałem się konno na nocną przejażdżkę wokół piramid, Pustynia była usłana ciałami martwych koni i osłów. Żałuje, że musiałem to oglądać”
To jedna z wielu opowieści o spotkaniach ze śmiercią jakie codziennie można usłyszeć w Kairze bo śmierć czuje się w tutaj jak u siebie w domu, swobodnie przemyka wąskimi uliczkami, placami, bazarami, aby raz po raz udać się na gorące piaski pustyni wokół Wielkich Piramid, aby i tam zebrać swoje regularne żniwo.
Śmierć dociera również do kliniki, którą chcemy wesprzeć, jednak pracujący tam wolontariusze, medycy i weterynarze robią wszystko, aby ją przegonić. Choć nie jest łatwo. Turyści nie wspierają tej działalności. Nie Ci, którzy z tych konnych i oślich przejażdżek korzystają. Największy problem to rażąca ignorancja właścicieli na potrzeby podopiecznych oraz brak podstawowej wiedzy na temat prawidłowej opieki nad zwierzętami. Kolejny problem to powszechna bieda. Większości osób nie stać na leczenie zwierząt, które zapracowuje się na śmierć oby jak najdłużej, gdyż od tego zależy czy nakarmią swoje dzieci. Dużym wyzwaniem jest również brak dobrze wyszkolonych weterynarzy.
Działacze organizacji, z którą współpracujemy, oferują swoją pomoc za darmo oraz kładą szczególny nacisk na edukacje właścicieli koni jak i na szkolenia weterynarzy. Ich misja jest bardzo ważna i potrzebna jednak wymagająca ogromnych nakładów finansowych na pokrycie leków, szkoleń i egzystencji weterynarzy aby coraz więcej zwierząt pociągowych pracujących wokół piramid z godnością wykonywały swoją pracę.
Nim zapytasz - nie, nie ściągniemy 1.7 miliona koni spod egipskich piramid. Nie uratujemy ich wszystkich przed ich losem, losem tak okrutnym. Nie będę kłamać. To nie jest realne. Ale możemy być ich światłem w tunelu, możemy być ich wsparciem i nieść ulgę w ich cierpieniu. A może nadejdzie taki dzień, gdy egipskie konie znowu uniosą głowy wysoko, a okoliczne pustynie przestaną być ich cichym cmentarzem.
Zbieramy tu na wsparcie dla nich, na wsparcie organizacji, która udostępniła nam mnóstwo zdjęć, które odebrały nam mowę, odebrały kilka nieprzespanych nocy. Organizacji, która robi tam dobrą robotę, ale bez pomocy ludzi z zewnątrz - nie są w stanie działać. Twoje 5 czy 10 zł może zrobić w Egipcie rewolucję, prawdziwą różnicę dla tych, które pod piramidami oddają życie w imię wielkiego biznesu.
I jeszcze jedno.
Gdybyś jeździł palcem po mapie, proszę - omiń Egipt. Wykreśl go na zawsze z listy swoich destynacji. Odradzaj znajomym. Dajmy Egiptowi bana za traktowanie zwierząt. Bo choć tych prawie 2 mln koni dziś nie uratujemy w pełni, to może oszczędzimy kolejnym milionom tego okrutnego los, i równie okrutnej śmierci.
Bądź dla Egiptu.
Tylko właśnie bądź gdzie indziej.
Inaczej to się nigdy nie skończy.
Laden...