Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Lego jest już z nami!
Dziękujemy Wam z całego serca za ocalenie Lego! Ten dzielny koń przyjechał już do nas, i aklimatyzuje się w naszym ośrodku, gdzie resztę życia spędzi na odpoczynku. Już nigdy więcej ciężkiej pracy, nigdy więcej obolałych nóg i kręgosłupa. Dzięki Wam możemy zadbać o niego najlepiej, jak tylko potrafimy, a Lego będzie mógł cieszyć się każdym kolejnym dniem i grzejącym spracowane plecy słońcem.
Jeszcze raz, w imieniu Lego, dziękujemy!
Prosimy. Zwróć uwagę na Bajaderkę
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/centaurus-bajaderka2
Lego stoi jak stał. Wyprostowany. Zerka bacznie wkoło, czy już czyjś wzrok na nim spoczął. Jakby chciał się zaprezentować. Jakby chciał za wszelką cenę ten wzrok zatrzymać, aż za wzrokiem wyjdzie, miną razem próg starej stodoły, i pojadą tam, gdzie wzrok jest pełen miłości.
Tak już było. On to przeżył. Już raz się tak prezentował. Gdy przyjechali po niego do handlarza. Specjalnie po niego! Patrzył tymi swoimi wielkimi oczyma, wyciągał szyję i stawiał uszy na sztorc. Wzięli go wtedy. Piękny był. Poszedł do rekreacji, tam szybko zrobili z nim porządek i nauczyli posłuszeństwa. Resztę zrobił czas.
Minęło kilka sezonów, nogi trochę spuchły i kręgosłup wysiadł. Lego na próżno szukał wzroku pełnego miłości. Już nie było klepania, marchewek, a kolorowy kantar poszarzał i wypłowiał. Mijały kolejne dni i noce, mijały całe tygodnie. I stało się. To była miniona zima. Lego nadal stawał na baczność, ktokolwiek wchodził do stajni. Ale jakby nagle stał się niewidoczny. Przestał widywać padoki, przestał mieć gości, przestał istnieć. Wzrok, który był wcześniej pełen miłości pojawiał się tylko czasem, ale już nie zawieszał się na wypatrującym go Lego. W boksie Lego wiało pustką. Pustką, która nie wróżyła mu tu przyszłości.
Aż pewnego styczniowego wieczoru, gdy stajnie opustoszały i zapadała noc, warkot silnika obwieścił Lego, że miłość wyparowała. Po kilku miesiącach ktoś wreszcie wszedł do jego boksu. Wyprostowany jak struna, szczęśliwy biedny Lego, szedł dumnie przez stajnie. Przekonany był, że teraz wszystko będzie jak dawniej.
Ale wzrok który go prowadził był niemy. A dłoń szarpała jak nigdy.
Nic miało już nie być jak dawniej. Lego szedł ufnie przez stajnię, ufnie szedł przez podwórze w zimowej zawierusze. Ufnie wspiął się po trapie. I stanął na szczycie samochodu, skąd świat widział już tylko przez kraty. Wyprostowany, zerkał bacznie wkoło, czy dobrze się zaprezentował. Ale przez te swoje kraty dostrzegł puste podwórze. Nie było nikogo. Jechał dalej sam. Tak wrócił Lego do miejsca, gdzie wszystko miało swój początek. A teraz zawiedzie go ku końcowi.
To nie jest niezwykła historia. Tysiące rekreacyjnych koni, tak jak Lego, straciły miłość człowieka, bo nie były w stanie już pracować. I zapełniają rzeźnie. Podobno od miłości do nienawiści jeden krok. I w ciągu kilku minut Lego zrozumiał to przesłanie.
Więc cóż pozostało Lego, jeśli nie wyprostować się, postawić uszy na sztorc i szukać nas wzrokiem. Ciebie, mnie. Kogokolwiek.
Bo Lego to koń, który trwa do końca. Zapewne idąc wąskim, rzeźnickim korytarzem będzie wyprostowany jak struna, będzie kroczył dumnie i bacznie obserwował otoczenie. Bo on nawet tam będzie szukał wzroku pełnego miłości. Może straci nadzieję, gdy strzałem w głowę mu ją nagle odbiorą i runie na ziemię z hukiem. A może nie straci jej nigdy, może nawet gdy już straci świadomość jego serce będzie przepełnione jej żarem. Może zabierze ją ze sobą, za Tęczowy Most.
Bo mieć nadzieję, to dobrze. Czasem to jedyne co sprawia, że można patrzeć z miłością na świat, który otacza. I może stanie Lego, pełen nadziei, gdzieś tam, na wiecznie zielonych pastwiskach. I będzie patrzył na nas tutaj, prosty jak struna, z postawionymi dumnie uszami. I będzie nadal szukał tego, co tu stracił.
Nie wiem gdzie idą po konie po śmierci. Nie wiem też gdzie pójdzie Lego. Ale gdy teraz głaszczę go po ciepłych chrapach i słyszę bijące wciąż serce, to gdziekolwiek by szedł – nie chcę go tam puścić bez próby, by go ocalić. Popatrz na wielkie oczy Lego, złap go na chwilę wzrokiem. Wzrokiem którego tak rozpaczliwie szuka. Wystarczy kilka tysięcy takich jak Ty, by go ocalić. Zbieramy tu na życie dla Lego. Dzielnego konia, który stoi dziś przed Tobą na baczność. A ja w jego imieniu błagam Cię o jego życie.
Handlarz żąda za życie i transport Lego 11 800 zł. Łaskawy, przedłużony czas biegnie dla niego do 10 marca. Potem wybije godzina zero. I nigdy więcej nie spotkamy wyprostowanego jak struna, dzielnego konia, który do końca wierzył w człowieka.
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, 100 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Laden...