Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mały Mateusz i jego mama Matylda są bezpieczni!
Mateusz będzie wkrótce biegał po naszym ośrodku, chłonąc chrapami wszystko w około. A jego mama będzie go obserwować, spokojna, że są bezpieczni i żadna krzywda im się nie stanie. Matylda pokaże synkowi wszystko, czego do tej pory nie znał. Mateusz pozna pory roku, zmieniający się świat, no i zapach trawy, o którym tak długo marzył przebywając w stodole. To wszystko będzie dla niego. Wszystko, jak okiem sięgnąć! Dzięki Wam i Waszej pomocy.
Dziękujemy za wsparcie dla mamy i maluszka. Ocaliliście tą małą rodzinę osiołków!
Na ocalenie czeka też druga Matylda z dzieckiem. Tym razem pomocy potrzebują kucyki:
[Kliknij] https://www.ratujemyzwierzaki.pl/centaurus-matylda-mieszko
Cześć! Jestem Mateusz. Ot, mały osioł. W sumie to bardzo jestem mały. Mam zaledwie kilka dni. Za to moja mama, Matylda, jest oooogromna! No zobacz sam, jaka to mama!
Ma taaaaakie uszy, no do nieba! No mówię Ci! Pewnie Twoja mama nie ma takich uszu. Bo te uszy to są wyjątkowe... Tak myślę! Nie wiedziałem, że jestem osłem, dopóki tych maminych uszu nie zobaczyłem nad sobą. Wtedy wszystko stało się jasne. Jestem osłem na sto procent. I tu zaczyna się moja historia. Chociaż krótka jest, bo mam za sobą dopiero kilka dni oślego życia. Moja mama nic nie mówi, ale ja wiem. Bo małe osły nie są wcale takie głupiutkie. Ja przynajmniej nie jestem.
Stoimy w stodole. To stara stodoła, z milionem zapachów, gratów i kilkoma oknami. Jak już trochę nauczę się biegać, będę po niej biegał i będę chłonął chrapami wszystko wkoło! A może nie będę jednak..? Sam nie wiem. Mama nic nie mówi, gdy pytam o jutro, o trawę, o jesień. A ja słyszałem o nich jeszcze w brzuchu! I ja chcę to wszystko zobaczyć! Jak już będę duży, to będę sobie sam wychodził ze stodoły kiedy zechcę! Mama ma jakiś sznur na szyi i ona nie może. Ale ja się tak nie dam. Nie wejdę w żaden sznur.
Było nas tu więcej. Kilka osłów. Wtedy byłem jeszcze w brzuchu mamy, łaskotałem ją uszami. Słyszałem co rano ryczenie i rumor, gdy gospodarz przychodził ze śniadaniem. Tak bardzo nie mogłem się doczekać, aż wreszcie to wszystko zobaczę! No i gdy z maminego brzucha wypadłem - wkoło powitała mnie pustka. Smętnie wisiały jakieś liny przy metalowych kółkach, a mama tylko wzdychała. Zrobiłem wielkie oczy - no jak to? Tyle czekania i nic? Pomyślałem, że pewnie wyszli na tę trawę! O tak, na pewno wyszli właśnie tam!
Ale jeśli wyszli, to chyba gdzieś dalej sobie poszli. Bo nigdy nie wrócili. I wiszą smętnie te kółka, i te liny. A ja wpatruję się w nie dniami i nocami też trochę. I czekam. Bo co tu robić. Wczoraj przyjechał jakiś starszy człowiek w wielkich gumowych butach, człowiek z siwymi skroniami i drewnianą laską. Gdy wszedł i machnął tą dziwną laską, mama zaczęła rozpaczliwie ryczeć. Nie wiedziałem co się dzieje, nigdy nikt nas nie odwiedzał. Wystartowałem! Przewracając się trochę na klepisku - szybko wbiegłem za maminy ogon. I cały się skuliłem, tak bardzo jak mogłem. Byłem pewny, że w ogóle nie było mnie widać, bo przecież zamknąłem oczy..
Czułem trochę jak ta laska pukała po moim grzbiecie, słyszałem potworne ryczenie mamy - i nagle nastała cisza. Otworzyłem oczy, stał tam nasz gospodarz, który zawsze przynosił śniadanie osłom. I stała ta laska i ten dziwny stary człowiek. Gość powiedział jedynie, że mama już jest gotowa i ja też. Podali sobie ręce. I wyszli.
Mama jednak nie przestawała ryczeć. Bardzo mnie to stresowało. Chowałem się więc za jej ogonem do późnej nocy. Tak na wszelki wypadek gdyby człowiek w gumowych butach wrócił. Aż cały świat poszedł spać.
Gdy pytam mamy, co się wydarzyło, milczy. Wpatruje się tylko w wielkie drzwi stodoły, jakby na coś czekała. A ja wiem, że za tymi drzwiami jest trawa! Trawa! Trawa, na którą zabrali wszystkie osły z naszej stodoły. I czuję w moich oślich uszach, że mnie i mamę też tam zaraz zabiorą! Prawda?
Prawda. Mały Mateuszek i jego mama Matylda zaraz wyjadą ze swojej stodoły, na ubój. Tam, gdzie pojechały wszystkie osły z tej hodowli. Gospodarz czekał jedynie, aż Matylda urodzi. Bał się, że cofną mu ją z ubojni, bo była już na wyźrebieniu. I choć, wbrew prawu, źrebne matki też są ubijane w Polskich rzeźniach, to zwyczajnie nie był pewny. Ale dziś Matylda jest już gotowa opuścić stodołę.
Musimy zebrać 4800 zł do 14 lipca, aby zabrać mamę i maluszka do nas, do ośrodka. Tu gdzie są już setki ocalonych osłów. I gdzie rośnie dla nich trawa. I gdzie nie zaciska się żaden sznur. I gdzie Matyldę i Mateuszka przywita złocista jesień na drzewach wkoło.. bez Ciebie to wszystko się nie stanie. Pomożesz?
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, prawie 200 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Laden...