Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rumianek dziękuje za ocalenie!
Udało się! Rumianek jest już z nami, bezpieczny i objęty opieką, a to wszystko dzięki Wam! Dzięki Wam będzie miał zapewnioną spokojną emeryturę, podczas której będzie mógł w końcu odetchnąć pełną piersią i po prostu cieszyć się życiem. Choć nie zwrócimy mu młodości, to jednak zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nie doskwierał mu wiek i by mógł odkrywać ten świat na nowo: grzać grzbiet w ciepłych promieniach słońca, odetchnąć powietrzem przesyconym zapachem rozkwitającej roślinności. Raz jeszcze: dziękujemy Wam!
Nim przejdę do Rumianka, chciałabym Ci napisać, że Bubu żyje. Na naszej stronie są zdjęcia, jak Bubu i Balbinka są w boksie u nas w ośrodku.
Walczymy o życie Bubu, jest bardzo słaby. Ale dziękujemy Ci, niezależnie od tego, jak to się potoczy - to była niezwykła akcja. I Bubu, choć jego serce słabo bije, ma mnóstwo spokoju teraz w oczach. My zaś zaraz po odwiezieniu Bubu do ośrodka - ruszyliśmy po nocnej kawie w trasę. Trasę do Rumianka. Rumianek trafił do handlarza od małej dziewczynki. Która bardzo go kochała. Handlarz mówi, że był tak poruszony ich pożegnaniem, że obiecał poszukać mu innego domu niż rzeźnia.
I zadzwonił do nas wczoraj, gdy byliśmy u Bubu. Tłumaczył, że życie zwierząt mu obojętne. Ale płacz tego dziecka go poruszył. Więc jeśli dziś damy 500 zł, on da kilka dni na zebranie reszty. Gdy to piszę mijamy Kraków. Za moment będziemy na miejscu. Wzięliśmy Norberta. Patrzę za okno i widzę prawie wiosnę. To smutne. Tu rodzi się życie, nawet jeśli to pogoda zwariowała. A tu przychodzi śmierć. Jak to Rumianka. Jedno splata się z drugim.
Rumianek miał jeden dom przez całe życie. Był w gospodarstwie długo przed narodzinami dziewczynki. Dziadek orał nim pole. Potem stał się całym światem tej małej. Handlarz mówi, że przywiozła mu pokazać cały album. I tu się zawieszam. Rodzice wywieźli konia do handlarza, i jeszcze zabrali ze sobą małe dziecko, żeby mogło się pożegnać...
Dojeżdżamy.
Mijam starą, zardzewiałą bramę.
Stoi Rumianek, stoi i patrzy zmieszany.
Nic nie rozumie.
Cóż takiego zrobił, że tu jest?
Zestarzał się.
A to grzech. Nogi już nie takie mocne, serce też słabiej bije.
To grzechy główne koni w tym środowisku.
Grzechy, za które jest zawsze jeden i ten sam wyrok.
Podchodzę do Rumianka, siadam obok niego i biorę w ręce te jego wiszące chrapy. Nie tak ciepłe już jak u młodych koni. A on patrzy na mnie i ciężko wzdycha.
Ciężko, jakby mówił „zobacz, czym się stałem..”
Handlarz przerywa.
Wchodzi z liną i batem.
„Pani się odsunie, wezmę to ścierwo na dwór” i wymierza dla zasady kilka batów w plecy Rumianka.
Stoję i trzęsę się z niemocy.
Patrzę w jego oczy, by dodać mu sił. A tam odkrywam zgodę, zgodę na wszystko. On jakby z każdym batem godził się, że taki jego los.
Zwiesza głowę, przyjmuje baty, idzie za handlarzem. Jak na szafot.
Idę za nimi.
Oddycham chyba ciężej niż Rumianek.
To nie do wytrzymania..
Norbert robi zdjęcia.
Rumianek zagląda mu w obiektyw obracając się na swoich powykrzywianych nogach.
Stoję i próbuje zagadnąć handlarza, ile da nam czasu.
„Kilka dni Wam dam, ale dziś 500 zł zadatku tu na stół” i odchodzi na chwilę.
Zabrał bat.
Zabrał..
Mogę chwilę oddychać.
Idę do Rumianka.
Patrzę w te wielkie, ciemne oczy. Kochany Rumianek, taki stary i taki piękny. I bezsilny. On zwiesza głowę i opiera mi o kolana, gdy siadam na murku obok niego.
Staram się, aby nie widział moich łez, gdy powtarzam, że wrócimy po niego.
Bo nie wiem, czy wrócimy.
Nigdy nie wiem.
Choć ostatnio zawsze wracamy, bo udaje się zebrać, to pamiętam ten dzień, gdy nie wróciłam, wiele lat temu.
A raczej byłam dzień za późno.
I obora była pusta.
Dobrze zapamiętałam tę pustą oborę. I tę przeraźliwą pustkę w środku.
Więc dziś tę pierwszą, styczniową środę dedykuję Rumiankowi.
Niech się zadzieje dla niego.
Niech się zadzieje cud...
Dzięki Wam udało się zabezpieczyć Rumianka na kwotę zadatku 500 zł. Teraz by ocalić jego życie potrzebujemy brakujących 4500 zł. Czas mamy do poniedziałku, 16 stycznia. Błagam. Pomóż!
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 2500 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Laden...