Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Od blisko trzech miesięcy z małymi przerwami jestem w szpitalach...
A psy w siedzibie fundacji przeżywają nasze rozstanie i kolejne zastępstwa, które choćby najlepsze - są dla nich niczym więcej, niż czasem oczekiwania. Leczenie nie jest zakończone, ale szansa na powrót do domu nareszcie stała się realna. Już się nie mogę doczekać poranka, kiedy zamiast kroplówki powita mnie moja załoga.
Dyżury nie są za darmo, całodobowa opieka nad fundacyjnym stadem to ok 3000 zł miesięcznie. Nie będę w stanie jeszcze długo dojść do takiej formy, żeby ogarnąć całość fizycznego wysiłku, jakiego wymaga funkcjonowanie siedziby. To kolejne koszta dyżurów dochodzących. "Darmowe" przebywanie psów w fundacyjnym domu przestaje być na razie darmowe. Nie trafiło to na dobry finansowy czas, raczej na ten najgorszy - bo wakacje, bo koniec wszelkich oszczędności zebranych na początku roku, bo ogólny zastój. Przez moją chorobę kampania, która miała być antidotum na zastój - też ugrzęzła a sporo pochłonęła wydatków.
Mam wielką nadzieję, że wyjdę na prostą, ale wszystko wymaga czasu. Cała fundacja opiera się na irracjonalnym zaufaniu do Opatrzności, więc czemu i ja nie miałabym jej zaufać?
Bardzo prosimy o pomoc w utrzymaniu fundacyjnego stada - nie wyobrażam sobie innej opcji, jak taka, że rezydenci pozostaną w rezydencji na zawsze.
Laden...