Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pieniądze zostały wykorzystane na utrzymanie uwczasnych podopiecznych. Kilkoro z nich nadal jest w fundacji.
Już raz w tym roku widmo głodu oraz braku środków na leczenie zaglądało w oczy naszych podopiecznych. Katastrofa była nieunikniona, ale pomoc ludzi o dobrych sercach sprawiła, że przetrwaliśmy tamten ciężki okres.
Przyszedł COVID-19, który na pewno miał wpływ na funkcjonowanie fundacji. Było, jest ciężko, każdy grosik trzeba oglądać dwa razy przed wydaniem. Zawsze staraliśmy się mierzyć siły na zamiary, lecz czasem serce bierze górę nad rozumem. Ciężko jest pozostać obojętnym i odmówić pomocy porzuconym szczeniakom z matką lub co gorsza ciężarnym suczkom pozostawionym w przydrożnym rowie. Codziennie dostajemy prośby o pomoc dla porzuconych, pozostawionych bez opieki, chorych, pobitych, poszkodowanych w wypadkach psich i kocich istnień. Każdy dzień w fundacji to walka o ich życie. One muszą jeść, muszą być leczone (często długo i kosztownie), muszą gdzieś mieszkać, trafiają się również przypadki wymagające opieki behawioralnej...
Minęły wakacje, wielkimi krokami zbliża się okres jesienno-zimowy, okres bardzo ciężki dla bezdomnych zwierząt. Ubiegłe lata były obfite w porzucenia. Wydawało się, iż to bestialstwo w wykonaniu byłych właścicieli miało miejsce tylko w określonych porach roku - wakacje i okres świąt Bożego Narodzenia... Teraz obserwujemy, że jest to proces ciągły, co miesiąc, tydzień a czasami nawet dzień po dniu otrzymujemy prośby i zgłoszenia, by ratować porzucone po lasach, rowach, polach, wsiach i miastach psy i koty.
Trafiają do nas całe mioty szczeniąt z matkami wyrzucone do lasu, niejednokrotnie chore na parwowirozę, odwodnione, zagłodzone, z masą pcheł i kleszczy na swoich drobnych ciałkach.
Znieczulica ludzka nie zna granic, ofiary wypadków komunikacyjnych pozostawiane są na środku drogi, na poboczu, w rowie. Sprawca beztrosko jedzie dalej, chociaż prawo nakazuje co innego... Większość kierowców, przechodniów odwraca głowę widząc cierpienie pozostawionych na śmierć psich, kocich istnień.
Codziennie tysiące psich istnień cierpi w tzw. dobrych domach, dobrych rękach, na krótkich łańcuchach, niejednokrotnie bez budy, w kojcach, w których ledwo mogą się obrócić, dostając do jedzenia suchy chleb rozmoczony w wodzie, czasem jest full opcja zamiast wody mleko.
Psy trudne tzw. agresywne, pozamykane w gminnych przechowalniach, schroniskach, bez spacerów, bez socjalizacji, no bo jak? Szlag człowieka trafia, jak słyszy na temat psa opinie, że pies jest dziki, bo błąkał się jakiś czas po polach, lasach, wsiach, że jest agresywny i gryzie, że nie rokuje. My nie boimy się takich przypadków, jedynym problemem jest koszt pracy behawiorysty z tak trudnym psem, jest to koszt ok 800 zł miesięcznie, 800 zł, które niejednokrotnie daje psu nowe życie. Przykład Beki skazanej na uśpienie, bo była agresywna, pokazuje jednak, iż warto...
Jakie mamy standardy w przypadku zwierzaków trafiających pod naszą opiekę? Na dzień dobry wizyta w gabinecie weterynaryjnym, ogólna ocena kondycji i stanu zdrowia, wykonanie niezbędnej diagnostyki, w przypadku stwierdzenia chorób, urazów natychmiastowe leczenie, odrobaczenie, zabezpieczenie przed kleszczami, czipowanie, szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym oraz wściekliźnie.
Jeżeli stan zdrowia pozwala, to zwierzak trafia do jednego z naszych domów tymczasowych, lub do płatnego hotelu (pojemność naszych domów jest ograniczona), niejednokrotnie psy tzw. trudne trafiają do hoteli z opieką behawiorysty, bo wymagają socjalizacji. Pokazania, że ręka człowieka nie służy tylko do bicia. Proces adopcji w naszej fundacji nie należy do łatwych. Aby dać dom naszemu podopiecznemu trzeba się troszkę natrudzić i pokazać, że jesteśmy odpowiedzialnymi, świadomymi, przyszłymi posiadaczami czworonogów: ankieta przedadopcyjna, rozmowa z wolontariuszem, wizyta przed adopcyjna i dopiero po podpisaniu umowy wydanie czworonoga.
Wszystkie zwierzęta opuszczające fundację są zaczipowane, poddane sterylizacji/kastracji (jeżeli zwierzę nie osiągnęło jeszcze dojrzałości płciowej w umowie jest zawarty termin, w jakim trzeba przeprowadzić kastracje/sterylizacje pod rygorem kary umownej i możliwości odebrania zwierzęcia).
Tak to pokrótce wygląda codzienność w fundacji. Koszty weterynaryjne, karmy, opieki behawioralnej są ogromne. Można uśrednić iż koszt przyjęcia psa do fundacji to około 1000 zł (weterynarz, karma, kastracja/sterylizacja, szczepienie, czipowaniu oraz hotel).
Bardzo, bardzo mocno w ich imieniu prosimy Was, ludzi o wielkich sercach o pomoc. Wierzymy, że ich los nie będzie dla Was obojętny. Każda złotówka jest ważna, może jesteś w stanie poświęcić kawę, ciastko, papierosa, piwo, aby wspomóc ich szansę na nowe lepsze życie...
Laden...