Guz na jajnikach, wyniszczenie organizmu... Zostawili ją samą bez schronienia na posesji za miliony

Zbiórka zakończona
Unterstützt 278 Personen
9 117 zł (101,3%)
Adopcje

der Anfang: 25 März 2024

das Ende: 25 Juli 2024

die Uhr 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

[Aktualizacja]

‼️ Beza z Koła ‼️

Rzekome atopowe zapalenie skóry, którym bronili się właściciele (bez aktualnej dokumentacji) i na które doktorek od ludzi miał wstrzykiwać bez uprawnień cholera wie co, okazuje się nieprawdą. Niby każdy, kto ma psa z AZS, miałby duże wątpliwości, patrząc na Bezę, czy jej też to dolega, ale weterynarz i badania powiedzą zawsze najwięcej. Stan zdrowia Bezy ma niewiele wspólnego z AZS.
JEST GORZEJ 🤬💔
Beza ma guzy na jajnikach… wielkości piłki tenisowej 🤯😔
Do tego stopnia wielkie, że są najprawdopodniej przyczyną aż „wypchnięcia” sromu na zewnątrz 😞
Walczymy dalej... końca nie widać, niemal codziennie jakieś badanie albo zabieg.
Musimy opłacić operację…
Dlatego bardzo prosimy o pomoc dla Bezki 🙏

Dziękujemy 🧡

I niestety to dopiero początek "naprawiania" Bezy...

Wykonane później otwarcie jamy brzusznej wykluczyło pozostawienie w przeszłości jakiejś gazy po operacji.

To zmiany na jajnikach... o bardzo dużych wymiarach.


---------------------------------------------------

To jedno z najbardziej obrzydliwych zachowań wobec psa z jakim mieliśmy do czynienia! Starsza i schorowana suczka w typie chow chow pozostawiona na niezamieszkałej posesji wartej miliony. Już dawno nie mieliśmy przypadku, w którym psa - mówiąc wprost - aż tak zeszmacono i upodlono.

Właścicielka wyprowadziła się kilkaset kilometrów dalej, pozostawiając suczkę na posesji, bez dostępu do jakiekolwiek pomieszczenia, ani nie zapewniając nawet zwykłego schronienia. Pies miał do wyboru: albo jakiś brudny materiał leżący pod ścianą rezydencji, albo brudną ziemię. Kiedy ją zobaczyliśmy, siedziała w krzakach. Już sam brak schronienia kwalifikował Bezę do odbioru interwencyjnego, zgodnie z przepisami i orzecznictwem sądowym. 

Właścicielka opiekę powierzyła swoim krewnym, którzy co jakiś czas przyjeżdżali na opuszczoną posesję do suczki, chociaż - jak widać po stanie Bezy - ciężko to nazwać opieką.

Mieli rzekomo leczyć suczkę u weterynarza na atopowe zapalenie skóry... i co z tego, jeśli pies nie miał nawet minimalnych warunków do przebycia rekonwalescencji. Z kolei zabiegi iniekcji samemu wykonywał suczce jeden z opiekunów - lekarz... od ludzi!

Zresztą wszelkie tłumaczenia właścicielki i opiekunów są tak naprawdę bez znaczenia. Po odebraniu przez nas suczki, niezwłocznie trafiła ona do lekarza weterynarii. Beza, bo tak ma na imię, jest w opłakanym stanie! I znikąd to się nie wzięło.

Wyniszczenie organizmu - taką diagnozę wystawiła lekarz weterynarii. BCS (kondycja) wynosi zaledwie 1,5-2 / 9. Wyłysienia, a sierść, która pozostała jest matowa, sfilcowana, posklejana, brudna. Jak przy tym skóra miała być zdrowa...

Wypływ z oczu. Zmiany rozrostowe, wewnętrzne - zewnętrzne. Zapalenia w okolicach uszu, pochwy, jamy ustnej. Płaty wątroby wystające ponad łuki żebrowe. Odbyt i ogon w kale. Zwyrodnienia, koślawy chód, kończyny nienaturalnie ustawione, a wiadomo, że warunki pogodowe (zimno) i warunki, w jakich żyła, na pewno nie pomogły, wręcz przeciwnie.

Powyższe problemy zdiagnozowano w trakcie tylko dwóch pierwszych wizyt. A z Bezą chodzimy po lekarzach cały czas, bowiem wymaga długotrwałego i zaawansowanego leczenia. Aż nie nadążamy z tym wszystkim. Gdybyśmy przyjechali po nią jeszcze później, skutki mogłyby być o wiele dla niej gorsze. Przed nami kolejne badania, przede wszystkim diagnostyka guzów. I długa, ciężka praca, ale wierzymy, że się uda.

Na szczęście Beza to przyjazna suczka, z sercem na dłoni dla tych, którzy oddadzą jej chociaż odrobinę swojego.

I nie garnie się do wyjścia na spacer. Nie tylko dlatego, że jest osłabiona, ale być może boi się również, że znowu będzie musiała mieszkać na dworze. Cóż... a właścicielka twierdziła, że dlatego nie mieszka w żadnym pomieszczeniu, ani nawet nie ma budy, bo boi się zamkniętych przestrzeni. Kiedyś nawet miała budę, ale jej wywiozła z posesji. Śmiało w te bzdurne opowieści właścicielki wątpimy - Beza to psiak, który pragnie wreszcie normalności.

Bezo, mamy nadzieję, że wreszcie będziesz żyć normalnie, jak na to zasługujesz. Może i późno, ale w zdrowiu i miłości. A mogłaś trafić na ubogi dom, w którym byś z kanapy nie schodziła... zamiast tego na ściany za miliony mogłaś sobie co najwyżej popatrzeć.

PS Już złożono zawiadomienie na nas za rzekomą kradzież psa, którego odbieraliśmy interwencyjnie przy udziale policji. Właścicielka walczy. Docierają do nas głosy, że rzekomo zadarliśmy z wpływowymi ludźmi... cóż, nie z takimi daliśmy już sobie radę. Oczywiście, że będziemy walczyć o zdrowie Bezy i sprawiedliwość dla niej. I nie odpuścimy!

Jeśli ktoś chciałby nam w tym pomóc, będziemy z całego serca bardzo wdzięczni.

Wyniki badań:

Dotychczasowe koszty:

Nie wszystkie faktury do nas już spłynęły.

Pomogli

Laden...

Organisator
2 aktuell Spendensammlung
23 abgeschlossen Spendensammlung
Unterstützt 278 Personen
9 117 zł (101,3%)
Adopcje