Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tosia już po wyleczeniu rany, przeziębienia, sterylizacji i szczepieniu.
Miziasta, gotowa do szukania stałego domu
Zawsze, gdy w nocy dzwoni fundacyjny telefon wiem, że nie będą to dobre wiadomości... Tym razem Tosia potrzebowała naszej pomocy. Nie wiemy, ile błąkała się po wrocławskich działkach między odpoczywającymi rodzinami, niewidoczna, niewzbudzająca litości.
Nie wiemy, ile osób odwróciło wzrok, widząc jej zakrwawiony pyszczek, nim ktoś postanowił jej pomóc. Gdyby nie ta pomoc, Tosia prawdopodobnie umarłaby w krzakach przez zakażenie, może z pragnienia i głodu.
W ciepłe dni takie rany nie goją się łatwo, zostawione same sobie ropieją, powodując okropny ból. Tosia nie jadła prawie wcale przez kilka dni. Rana na pyszczku musiała ja bardzo boleć... A z tego bólu kąsała wyciągnięte w jej stronę ręce, które chciały jej pomóc.
Nie mogliśmy zwlekać, patrzeć na niemal puste fundacyjne konto, odsyłać interwencje gdzie indziej (nie wiem doprawdy gdzie), musieliśmy udzielić jej pomocy. Kotka prosto z działek trafiła w nocy na ostry weekendowy dyżur do kliniki weterynaryjnej i do weterynaryjnego szpitalika, aż unormował się jej stan. Zrobiono badania krwi, badanie na choroby zakaźne, szybki test pokazał FIV, musimy więc zrobić dokładniejsze, drogie badania, by potwierdzić tę diagnozę, rana na pyszczku została opatrzona i zabezpieczona lekami.
Przed nami dalsze leczenie koteczki, podawanie antybiotyku i przeciwzapalnych leków, odrobaczenie, być może sterylizacja, szczepienie, gdy rana już się zagoi. Nim Tosia nas opuści minie dużo, dużo czasu... Potrzebujemy Waszej pomocy, żeby poradzić sobie z tą akcją.
Wierzymy, że po raz kolejny nam pomożecie!
Laden...