Proza życia nas wykańcza, czy to przetrwamy?

Codzienność nas wykańcza. Wszystko drożeje, a podstawowe potrzeby powoli zaczynają być poza naszym zasięgiem. Jest znacznie ciężej niż rok, czy dwa temu, a wtedy było już tragicznie. Wszystko droższe, wpłat w skali miesiąca mniej. Jak sobie poradzić?

Ledwo wiążemy koniec z końćzem, a za kilka dni upłynie termin zapłaty za prąd na kwotę ponad 1200zł. Suma kosmiczna i dla nas- nie do ogarnięcia gdy mamy do wyboru zapłacić lub nakarmić koty, a przed takimi wyborami ostatnio stajemy. 

Niestety, bez prądu fundaci NIE MA, bo bez niego nie mamy i wody (własne ujęcie, nie działa bez pompy na prąd). Bez prądu nie jesteśmy w stanie prać i dezynfekować legowisk i kocyków, nagrzewać pomieszczeń z odkarmianymi oseskami, pobierać wody, używać odkurzacza (a ten przy kilkudziesięciu zwierzętach jest absolutnie niezbędny), czy lampy bakteriobójczej pomagającej utrzymać sterylność pomieszczeń i hamować rozprzestrzenianie chorób. 

Pomożecie nam się uporać z fakturą?