Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W sobotę wieczorem pod naszą opiekę trafiły 3 kotki, których nikt nie chciał przyjąć. Ani policja, ani lekarz, z którym gmina ma umowę, ani żadna organizacja. Zobaczyli je z samochodu młodzi ludzie – na ruchliwej drodze w kierunku Dębicy leżała kupka zbitych ze sobą kotków. Samochody je objeżdżały, a one tkwiły tam nieruchomo.
Na poboczu leżało przewrócone pudełko. Najwidoczniej ktoś je wyrzucił w tym miejscu, a kotki wydostały się z pudełka i wyszły na drogę. Państwo się zatrzymali, aby ratować kotki. Gdy podeszli, przerażone maluszki wstały i wtedy zobaczyli ciałko czwartego kotka, już zabitego przez samochód.
Państwo je wyłapali, wpakowali do pudła na poboczu i obdzwonili wszystkich, szukając pomocy. Ostatecznie wieczorem kotki przyjechały do nas. Nigdy nie zapomnimy wyrazu tych 3 par oczek, które patrzyły w nas po otwarciu pudełka. Był w nich strach, niepewność i potulność jednocześnie. Serca nam pękły gdy pomyślałyśmy, na co naraził je zły człowiek i trudno nam zrozumieć, że człowiek z premedytacją może skazywać takie małe istotki na taki los…
Najmniejsza ruda, pręgowana kotka miała odbyt ubrudzony biegunką, a wszystkim kotkom wychodziły trzecie powieki. Wystraszyłyśmy się, że biegunka może być objawem panleukopenii i zrobiłyśmy test, który wyszedł dodatni. Padł na nas blady strach i zdecydowałyśmy o zawiezieniu ich do lecznicy w Rzeszowie, gdzie będą miały całodobową opiekę, bo w Pu-Chatce nie mamy oddzielnego pomieszczenia na przetrzymanie kotków z tą śmiertelną chorobą, a w niedzielę lecznice w Mielcu są zamknięte. W nocy w Rzeszowie kotkom zrobiony testy i o godz. 1 w nocy powiadomiono nas, że testy wyszły ujemne. Kotki były odwodnione, zapchlone potwornie zarobaczone – wydalały ogromne ilości glist. Przez to miały anemię i złe parametry krwi, dlatego do dziś dostają leki i kroplówki. Najmniejsza kotka miała gorączkę, ale dziś jej temperatura jest już prawie w normie, a biegunka ustała. Wszystkie maluszki są jeszcze w lecznicy i jeśli testy będą nadal ujemne, będziemy mogły je wkrótce odebrać.
Nie mamy jeszcze faktury, ale przewidujemy bardzo wysoką kwotę za ich tygodniowy pobyt i leczenie. Dlatego bardzo Was prosimy o pomoc w spłaceniu tych kosztów. Przyjęłyśmy te kotki, choć wiemy, że nie powinnyśmy już brać na siebie kolejnych zobowiązań i pewnie, że wolałybyśmy, aby były zdrowe i zadbane. Najwidoczniej ktoś, kto je wyrzucił, nie chciał mieć kłopotu z chorymi kotkami i pozbył się problemu…
Z całego serca dziękujemy za każdy datek ❤️
Bardzo dziękujemy tym dwóm młodym osobom, które zabrały kotki z drogi i spędziły kilka godzin na znalezieniu dla nich miejsca, a potem w środku nocy zawiozły je do lecznicy w Rzeszowie.
Nie mamy zdjęć tych kotków, bo wszystko działo się bardzo szybko gdy przyjechały do Pu-Chatki. To zdjęcie jest wygenerowane przez sztuczną inteligencję i pokazuje poglądowo tę sytuację. Kotki mają takie właśnie kolory i będą szukać domów.