Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie.
Więcej szczegółów w naszych mediach społecznościowych (FB i IG)
Mam na imię Karolina i często udaję Superbohaterkę. Mam 40 lat, fundację prowadzę od 5, a ponad 10 lat temu przewartościowałam swoje życie, przekraczając bramę schroniska.
Zwierzęta dały mi wielką siłę i odwagę, aby zmienić swoje życie a decyzja o rzuceniu korporacji dla pracy w schronisku dała mi coś najcenniejszego - spełnienie, wiarę w siebie i przekonanie, że zmieniam świat na lepszy, i że tak właśnie trzeba żyć.
Mogłabym dodać tu morze zdjęć i ocean słów, które pokazałyby, jak od 10 lat wygląda moje życie, ale mam nadzieję, że i bez tego uda mi się ocalić moją fundację.
Kiedy przez 10 lat dajesz z siebie, ile możesz, często będąc silną nie dlatego, że chcesz, ale dlatego, że nie masz wyboru - przychodzi moment kiedy nie masz już siły walczyć. Dla mnie ten moment nadszedł właśnie teraz.
Jestem prezeską fundacji prozwierzęcej, ale jestem też mamą dwójki dzieci, żoną swojego męża, pracuje zawodowo, mam cztery psy i trzy koty, i dom, o który chcę dbać. Brakuje mi doby i siły, żeby ciągnąć to wszystko. Prowadzenie fundacji to cholernie ciężka praca, nie da się przez tyle lat udawać, że Twoja doba ma więcej godzin niż innych.
Nie da się walczyć bez wytchnienia każdego dnia, o ich życie, zdrowie, o dobre domy, o pieniądze, o to, żeby fundacja funkcjonowała. Ani ja, ani inne osoby działające w fundacji - nie dostajemy wynagrodzenia. Dostajemy faktury z lecznic i hoteli, kupujemy leki, suplementy, karmę, płacimy za rehabilitacje, behawiorystów, nie mamy biura i kosztów administracyjnych.
Przez te 5 lat pomogłyśmy setkom zwierząt, przywoziłyśmy psy z Grecji i Ukrainy, tworzyłyśmy wolontariat w schroniskach, złożyłyśmy doniesienie o znęcaniu się nad zwierzętami w Schronisku Happy Dog w Sobolewie i jesteśmy w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym, a właściciel tego miejsca ma postawiony akt oskarżenia, codziennie dostajemy prośby o pomoc, a lista naszych podopiecznych stale rośnie.
Zajmujemy się psami niepełnosprawnymi, chorymi, geriatrycznymi, psami z zaburzeniami behawioralnymi, lękami, dzikimi. Nasi podopieczni mieszkają w hotelach, domach tymczasowych, lecznicach. Spectrum jest szerokie.
Nikt nie powinien ponosić konsekwencji mojego zmęczenia, frustracji i bezsilności - dlatego jestem tu i wołam o pomoc. Marzę o tym, żeby spać spokojnie, mieć środki na opłacenie bieżących i zaległych faktur z lecznic i hoteli, na zakup karmy i leków, na bieżące funkcjonowanie. Marzę o tym, żeby móc dalej pomagać. Marzę o tym, żeby udowodnić sobie, że kolejny raz dam radę i że z Wasza pomocą znowu nabiorę siły do tej nierównej walki.
W razie pytań jestem do dyspozycji.
Karolina Pawelczyk Dróżdż
Laden...