Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bercik to jeszcze kocie dziecko. Można by powiedzieć, że jeszcze ma mleko pod nosem. Że nic nie wie o prawdziwym życiu i prawdziwym świecie. A ten maluszek zdążył się już wycierpieć za kilku dorosłych.
Pan Artur, pracownik pewnego magazynu, usłyszał jakieś piski. Początkowo zignorował, myśląc, że to tylko jakieś dźwięki z czyjegoś telefonu. Ale gdy inny pracownik wspomniał, że chyba widział gdzieś tam kota, pan Artur nie miał wątpliwości. Gdzieś tam jest kot i trzeba go złapać. Kot szybko został zlokalizowany. Równie szybko wszyscy zauważyli, że kot jest mały i dziwnie się porusza. Niby nie był jakoś specjalnie wychudzony, niby katar się nie lał z nosa, no ale ta łapka...
Złapanie go nie było specjalnie przyjemne - kociak walczył z całych sił, żeby wszyscy dali mu spokój. No ale udało się, od razu trafił do weterynarza, gdzie bardzo szybko wykonano zdjęcia RTG i zdiagnozowano złamania.
Kolejno maluch trafił do schroniska w Sosnowcu, a niedługo potem wylądował na konsultacji u weterynarza ortopedy. Z łapką faktycznie był problem - spiralne złamanie okolicy nasady dalszej kości udowej. Na szczęście maluch jest już po zabiegu. Jest bezpieczny, zaopiekowany, a wkrótce mamy nadzieję zapomni o całym bólu i strachu. Nie chcemy nawet sobie wyobrażać, co ten koci maluch wycierpiał. Bez mamy i rodzeństwa, w obcym miejscu, tylko on i boląca, złamana łapka...
Dzisiaj udaliśmy się na kontrolne zdjęcie RTG i ściągnięcie szwów i niestety zabieg wymaga małej poprawki - Bercik został na ponowne znieczulenie, jutro go odbieramy, pewnie z kolejną fakturą. Lekarz, który operuje Bercika, traktuje już nas naprawdę bardzo ulgowo, za co jesteśmy niezmiernie wdzięczni.
Teraz mamy nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Zawalczymy dla Bercika o lepsze życie. Będziemy bardzo wdzięczni, jeśli zechcecie nas w tym wesprzeć.
Laden...