Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
WSPOMNIENIE WEKTORA
Wczoraj o 11:50 serce Wektora przestało bić. Był to najgorszy dzień w moim i Patryka życiu. Byliśmy przy nim do samego końca, do ostatniego oddechu.
Wektor umarł mając 25 lat i 3 miesiące. Kupiliśmy go, kiedy nie miał jeszcze 22 lat. Prosiłam go wtedy, żeby dożył choć do ćwierćwiecza. Wysłuchał mnie.
Wektora już nie ma. Zostały tylko jego buty, których nigdy już nie założy...
Kochaliśmy go bardzo, bardziej niż można to opisać czy sobie wyobrazić. Był naszym wielkim przyjacielem.
Ten dom kupiliśmy dla niego, żeby ostatnie lata życia nie tułał się po pensjonatach. Postawiliśmy stajenkę wprost przed naszym domem, żeby być cały czas blisko.
Zdążył do własnego domu, prawdziwego, na jaki czekał całe życie. Tu był szczęśliwy. Kochany. Chciany. Potrzebny. Nie musiał pracować. Po prostu żył.
Wektor wiele rozumiał. Miał piękne, mądre oczy, choć na koniec już niewiele widział. Miał też twardy charakter, zawsze musiał postawić na swoim, ale nas szanował i kochał, pozwalał nam na wszystko.
Pamiętam te lato. Najpiękniejsze lato w moim życiu. Wektor, Milka, maleńka Malina i my. To najpiękniejsze chwile, jakie dane było mi przeżyć, nigdy ich nie zapomnę.
Był dzień, kiedy miałam wielki kryzys. Dopadł mnie smutek, żal, zgniotły problemy. Wyszłam na spacer, chciałam posiedzieć przy stawie i popłakać, wyrzucić to z siebie. Szłam przez pastwisko, a Wektor, który nie był typem przytulasa przyszedł, położył głowę na moim ramieniu. Objęłam go i staliśmy tak, chyba całą wieczność. Jakby czuł, że sama sobie nie poradzę, że musi mi pomóc. Robił tak często i nie wiem, jak teraz będę sobie radzić bez niego.
Daliśmy mu wszystko, co potrafiliśmy. Miłość, szacunek, opiekę, życie.
Niektórzy mówią, że konie i krowy to głupie zwierzęta, że nic nie rozumieją. Wczoraj natomiast wydarzyło się coś, co na równi ze śmiercią Wektora rozdarło nam serca. Rano Wektor dostał niesamowitej werwy. Dzień prędzej walczył o życie, a tu nagle chciał biegać po pastwisku. Zgodnie z zaleceniami został w boksie, ale natchnął nas nadzieją, że się z tej choroby podniesie po raz kolejny. Patryk zaglądał do niego ci chwilę.
W którymś momencie usłyszeliśmy niesamowity krzyk Milki. Głośny, przeszywający. Patryk pobiegł pierwszy, zaraz po nim pobiegłam ja. Milka wołała o pomoc. Wektor przewrócił się, nie mógł wstać. Rozpaczliwie walczył o życie.
Krzyki Milki i Maliny na zawsze pozostaną w mojej głowie. Złapałam po telefon i dzwoniłam do lekarza. Kiedy Wektor odszedł z oczu Milki leciały łzy. Wielkie łzy, płakała, tak samo jak my.
Zamknęliśmy Milkę i Malinę w boksach, szybko dostawiając górną część ściany, by nie widziały całego tego dramatu, by im reszty oszczędzić. Kiedy kierowca odebrał ciało, a Milka i Malina zobaczyły, że nie ma Wektora ich krzyki wypełniły całą przestrzeń...
Żegnaj mu wielki, wspaniały przyjacielu. Nigdy się nie pogodzę z tym, że Ciebie już nie ma...
Na leczenie Wektora wydaliśmy 750 zł, na odbiór ciała przez specjalną firmę 230 zł. Co razem daje 980 zł. Za pozostałe środki zakupimy siano dla reszty naszych podopiecznych.
Dziękujemy, że daliście nam możliwość walki do końca.
[Aktualizacja 14.03.2018]
On jest dla mnie wszystkim. Oddechem, spokojem, opoką, chwilą wytchnienia. Kiedyś myślałam, że potrafię kochać. Teraz wiem, że dopiero on nauczył mnie, czym jest prawdziwa miłość: bezinteresowna, absorbująca, przepiękna.
Wektor pojawił się w moim życiu nagle, decyzję o kupnie końskiego dziadka z mega niepewną przyszłością podjęłam naprędce. Myślałam, że to ja ratuję jego, a to on uratował mnie. Za każdym razem kiedy myślę, że nie dam rady, że życie jest złe, problemów więcej niż powietrza, kiedy czuję, że duszę się wszystkim dookoła wystarczy, że spojrzę w jego oczy. Siła wraca, on żyje dla mnie, ja dla niego. I tak już od kilku lat. Nasza miłość jest trudna, specyficzna, bo i Wektor ma swój charakter, i ja, ale kochamy się. Kiedyś nie sądziłam, że potrafię kochać tak bardzo, pomimo wszystko, ale on też mnie tak kocha.
O każdym zwierzaku w naszym domu mówię, że to moje dziecko. Tak je traktuję. Wektor to nie jest moje dziecko, to mój brat, przyjaciel, miłość na czterech kopytach. Kiedy Wektor się rodził ja z pieluchą na pupie stawiałam pierwsze kroki. Przeżyliśmy niemal tyle samo lat, nigdy nie wybaczę losowi, że nie dał nam się spotkać prędzej. Przez tyle lat w moim życiu było tyle upadków, a w jego życiu tyle przykrych chwil. Dlaczego nie mogliśmy iść przez życie razem? Dlaczego nieświadomie zmarnowałam tyle lat bez niego? Te kilka ostatnich lat z Wektorem zmieniło mój sposób postrzegania świata. Dzięki niemu jestem lepszym człowiekiem. Dzięki niemu jestem tu gdzie jestem.
Teraz walczę o jego życie. Kolejny raz. Nie wiem, co zrobię, kiedy jego zabraknie. Ale teraz jest. Chce żyć. I ja chcę, żeby żył.
Niby chcieć, to móc. Niby tak, dopóki za tym chcieć nie stoją pieniądze.
Wektor walczy. Jeszcze 3 dni temu nie mógł wstać. Dusił się. Całą możliwą mocą postawiliśmy go na nogi. Dziś stoi sam. Zjadł dziś poranną porcję wysłodków, trochę siana. Niby nic, a jednak daje siłę i nadzieję.
Nie wiem ile jeszcze będzie nam dane cieszyć się sobą, ale walczę o każdy dzień. Walczę o to, by wynagrodzić mu każdą złą chwilę, każdą krzywdę, której doznał, zanim stanęłam przy jego boku.
Pomóżcie mi w tej walce. Bez Was przegramy wszystko. Wektor przegra życie, ja razem z nim przegram swoje.
W związku z tym, że leczenie jest kosztowne i musimy kupić zapas leków, o których pisałam na początku, zwiększam kwotę zbiórki. Za każdą pomoc, za Wasze wielkie serce po stokroć dziękuję <3
[Aktualizacja 12.03.2018]
Jestem niewyspana, wykończona i załamana. Patryk wyje jak dzieciak. Nie możemy stracić Wektora... Nie patrzcie dziś na mój wygląd, bo wygladam jak śmierć. Nie spaliśmy całą noc.
Te reklamówki są pełne zastrzyków dla Wektora. Wektor wstał, jest szansa, że przeżyje. Musimy walczyć. Jak mu powiedzieć, że może go zabić brak pieniędzy?
Wiecie ile kosztuje leczenie ciężko chorego kota, prawda? Leki podaje się przeciczając na kilogramy masy ciała. Zakładając, że kot waży 4,5 kg, koszty leków dla Wektora trzeba pomnożyć przez 100, bo on waży 450 kg.
Załamana jestem. Patryk jest załamany. Wektor patrzy na nas i wzrokiem mówi "Pomóż mi, ja nie chcę umierać"...
Błagamy o pomoc. Za te leki jutro będę musiała zapłacić. Co dalej? Nie mam pojęcia...
[Aktualizacja 11.03.2018]
Dzisiejszą noc mamy z głowy :(
Z Wektorem źle. Położył się, nie miał siły wstać. Nie zjadł wieczornej porcji jedzenia, z nosa leci mu koszmarnie.
Wiedziałam, że będzie ciężko jak tylko puści mróz, ale nie wiedziałam, że aż tak. Oddycha mu się ciężko. Teoretycznie moglibyśmy z Patrykiem dyżurować na zmianę, ale to członek naszej rodziny, żadne z nas nie da rady zmnrużyć dziś oka... Konieczne jest podanie sterydu.
Kilka dni temu wzięłam w lecznicy lek ventipulmin, który musi dostawać. Starczy jeszcze na tydzień z kawałkiem, a to koszt 250 zł za puszkę (nie mamy nawet na pokrycie kosztów zakupu tej jednej...).
Leczenie sterydowe też tanie nie jest. Jestem załamana. Nie dość, że zbiórki stoją, pieniędzy brak, to jeszcze to. Dla niego brak leczenia = śmierć. Nie mam już siły. Odechciewa mi się chcieć...
Prosimy o ciepłe myśli, bardzo ich teraz z Wektorem potrzebujemy. Będziemy też wdzięczni za każdą złotówkę wpłaconą dla naszego dziadziusia...
Wielokrotnie prosiliśmy o pomoc dla dziadka Wektora. Mamy prośbę też teraz.
Wektor to starszy koń, leci mu 26 rok życia. Wektor cierpi na RAO zwane również COPD. Choruje od lat, ale z wiekiem jest coraz ciężej przetrwać nam przez "sezon".
Choroba, na którą cierpi Wektor jest porównywalna do ludzkiej astmy. Wektor w okresach wzmożonego pylenia bez leków dusi się, kaszle, traci na sile, co może doprowadzić do śmierci.
Kiedy go kupiliśmy, obiecaliśmy mu, że zawsze będzie bezpieczny, kochany i zadbany. I chcemy słowa dotrzymać.
Przed zimą miał bardzo kiepski okres. Myśleliśmy, że nadzedł już na niego czas. Udało się go wyrwać śmierci po raz kolejny i Wektor wrócił do sił.
Niestety, żeby utrzymać go w sensownej kondycji, musimy zacząć podawać mu lek ventipulmin. Wektor dostawał te leki w trakcie żniw, gdy wszystko pyliło. Teraz zbliża się wiosna, rośliny zaczną kwitnąć i pylić, okoliczni rolnicy będą zasiewać swoje pola. To wszystko choć piękne, dla Wektora jest zagrożeniem życia. Musimy już zacząć podawać ventipulmin, który będzie dostawał aż do lata. To lek, którego puszka kosztuje 250 zł, takich puszek w miesiącu potrzeba aż dwie. Wektor dostaje już pierwszą puszkę, która skończy się za tydzień.
Jeśli przerwiemy kurację, Wektor znów będzie się dusił, nie będzie w stanie jeść. Cała nasza walka pójdzie na marne.
Musimy podawać ventipulmin minimum do września. zgodnie z kalendarzem pyleń dla naszego regionu. Potem, po chwili przerwy lek będzie trzeba podawać na nowo z powodu żniw kukurydzy, aż do listopada.
Poniżej wstawiam kalendarz pyleń dla naszego regionu. Czerwone znaczniki oznaczają najmocniejsze pylenie:
7 miesięcy (marzec, kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień i wrzesień) to 14 puszek leku. 14x250 zł daje oszałamiającą kwotę 3500 zł!
Nie poradzimy sobie z takimi kosztami bez Was. Pomóżcie mu, proszę!
Spójrzcie na zdjęcia Wektora. Zobaczcie, życia!
Laden...