Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie w leczeniu naszej podopiecznej Buni. Na tą chwilę Bunia czuje się dobrze, i nie przejawia niepokojących objawów. Co jakiś czas będziemy musieli jednak odwiedzać Klinikę dla Zwierząt, ponieważ Bunia nie jest młodym pieskiem, a choroba , z której wyleczyliśmy ją była bardzo poważna.
Dziekujemy Wam Kochani raz jeszcze za słowa wsparcia jakie w trudnych chwilach z Bunią otrzymywaliśmy od Was. Podtrzymywaliście nas na duchu, a to było bardzo pomocne dla nas wszystkich.
Pozdrawiamy Was Kochani bardzo serdecznie.
Bunia gasła w oczach. Nasza podopieczna dotychczas była bardzo wesołym, energicznym pieskiem, wystarczyło dwa dni, żeby zmieniła się nie do poznania. Przestała jeść i częściej spała. Głęboko oddychała. Jej pyszczek, zawsze roześmiany nagle bardzo posmutniał, patrzyła w dal, jakby za chwilę chciała powiedzieć - odchodzę od Was.
Historia Buni nie jest za ciekawa. Najpierw jako szczeniak włóczyła się po ulicach i szukała pożywienia, potem trafiła pod dach wiejskiej chaty wprost na łańcuch. Wypatrzona przez nas i uwolniona z łańcucha odnalazła się jako wspaniała opiekunka kociaków w Kocim Ranchu. Kilka dni temu walczyła o życie, a teraz walczy o powrót do zdrowia, a my gorąco prosimy o wsparcie w tej walce.
Natychmiast udaliśmy się do Kliniki Weterynaryjnej. Diagnoza powaliła nas z nóg. Bunię dzieliło trzy dni od śmierci. Gdybyśmy nie zadziałali w porę, Buni dzisiaj już by nie było z nami.
W Klinice przeprowadzono szereg badań, USG i zakwalifikowano Bunię do natychmiastowej operacji.
Operację Bunia zniosła dobrze i za kilka dni ma wyznaczony termin zdjęcia szwów i kolejną operację za 3 miesiące, wtedy nastąpi usunięcie guzka listy mlecznej oraz przepukliny pachwinowej.
Na tę chwilę musimy z Bunią jechać na zdjęcie szwów oraz badania kontrolne.
Naszym zadaniem jest wyleczyć Bunię. Przecież to jeszcze bardzo młody piesek i chęć życia ma ogromną. Aż strach pomyśleć, gdybyśmy w porę nie zareagowali.
Bunia jak widać, odpoczywa po trudach operacji w towarzystwie swoich kolegów. Jest przecież dla nich jak mama. Kocha kociaki i kociaki kochają Bunię. Kiedy była w Klinice, koty chodziły jak osowiałe. Kiedy wróciła, bardzo się ucieszyły.
Teraz nie opuszczają jej na krok.
Za trzy miesiące czeka nas kolejna operacja Buni. Koszty się mnożą, bo dojazd do Kliniki na badania kontrolne to kilkanaście km, specjalistyczna karma oraz lekarstwa. Koszty operacji, które wyniosły na tę chwilę 880 zł, na które się zapożyczyliśmy. Przed nami kolejne wizyty w gabinecie i kolejne wydatki.
Nie mamy dotacji z urzędu, utrzymujemy naszych podopiecznych jedynie z licytacji i darowizn od Was Kochani Darczyńcy o wspaniałych, wrażliwych, dobrych serduchach.
Kochani, w tak trudnej chwili zwracamy się do Was z gorącą prośbą. Każdy z Was, kto to czyta, zapewne chciałby i chce, aby Bunia na tym świecie żyła z nami jeszcze długo.
Pomóżcie - prosimy Was gorąco - bez Was nie damy rady - na tę chwilę mamy dług do spłacenia i nie stać nas na to, aby opłacić kolejną operację i kolejne wizyty. Bardzo liczymy na Wasze wsparcie! Bunia chce żyć i musimy jej w tym pomóc! Niech wrócą dla Niej takie piękne chwile jak te na filmiku poniżej:
Laden...