Funcik chce żyć! Kolejna ofiara obojetności...

Ten kot ma właściciela! Dacie wiarę?

Żory i kolejna interwencja zakończona odebraniem zwierzęcia.

Pomimo fatalnej sytuacji, nie mogliśmy odmówić podjęcia interwencji, ponieważ doszło do rażącego zaniedbania, skutkiem którego kot straci oko. Tak, to jest nieuniknione.

Na miejscu zastajemy na posesji kota z potworną raną.  Niestety  właścicieli nie ma, jednak po rozmowie z sąsiadami, upewniamy się, że kot jest "pupilem" mieszkańców tego właśnie, jakże pięknego domostwa. Z uwagi na stan zwierzęcia,  na miejsce wezwany zostaje Patrol policji, który przybywa na miejsce już po kilku minutach. Policjanci również widzą podstawy do odbioru. Kot zostaje natychmiast  zabrany do weterynarza. 

Dla właścicieli zostawiamy informację z prośbą o pilny kontakt,  już po chwili dzwoni telefon..

Część rozmowy z właścicielką wygląda tak:

-skoro jest pani właścicielką, proszę mi powiedzieć co dolega temu zwierzęciu?

-Ma raka

-rozumiem że jest leczony choć na to nie wygląda

- podjęłam próbę leczenia

-wydaje się Pani, że podjęcie próby leczenia, zwalnia panią z obowiązku jego kontynuacji?

- Tak,  leczenie jest kosztowne, a kot nie wygląda jak by cierpiał.

I tutaj ucinamy rozmowę, bo nie widzimy sensu przeciągania jej💁‍♀️

Już podczas obdukcji, weterynarz zaleca wykonanie operacji usunięcia gałki ocznej, oraz wykonanie wszystkich niezbędnych badań, bez których nikt nie jest w stanie stwierdzić czy powodem tak rozległej rany jest nowotwór, czy uraz. Zęby kocurka są w fatalnym stanie, a dziąsła opuchnięte i mocno zaczerwienione, co świadczy o nieleczonej infekcji.

Sprawa z pewnością znajdzie swój finał w sądzie,  jednak do tego czasu, przed rudaskiem długie i kosztowne leczenie.

Kochani pomóżcie nam naprawić to co zniszczył ktoś inny🙏😥Dajmy mu szansę!