Na życie Kaya i Gerdy z dala od schroniska w Szczytach

Historia tej parki zaczyna się w małej gminnej przechowalni, która ma podpisaną umowę ze schroniskiem w Szczytach. Robimy co możemy, żeby żaden pies tam nie pojechał, ale jak psów robi się tam za dużo to niestety jakiś wyjechać musi. 

Ta dwójka akurat trafiła tak, że zapełniła ostatni boks. Znalazł się dla nich wspólny dom tymczasowy. Musieliśmy działać szybko, ale też nie chcieliśmy dać do domu tymczasowego psów bez sterylizacji, szczepień itd. Na czas sterylizacji oba psiaki trafiły do zaprzyjaźnionego hotelu dla psów. Nie były tam długo, ale jednak ok. 14 dni, dwa duże psy. Psiaki zostały też zaczipowane, odrobaczone i sunia została zaszczepiona na wściekliznę. Po kastracji pieska - była troszkę później niż suni, pojechały do domu tymczasowego. Tam czekało je już tylko zdjęcie szwów i psa szczepienie na wściekliznę.

Kay i Gerda mają apetyt, a że to duży psy karma szybko się kończy, pierwszy worek kupił darczyńca, ale następny został już zamówiony na nasze konto. Psiaki są przeszczęśliwe, mając ciepłe legowiska, długie spacery codziennie i pełne miski ulubionej karmy - są wybredne. 

Na razie nikt nie zgłasza po tą sympatyczną parkę, ale cały czas nad tym pracujemy, na takich słodziaków prędzej czy później ktoś się znajdzie. 

Zbieramy pieniądze na pokrycie sterylizacji Gerdy i kastracji Kaya, wszystkich potrzebnych szczepień i przede wszystkim na worki karmy, które te dwa smoki pochłaniają  dużych ilościach. Bez Was nie damy rady ich utrzymać, a chyba było warto walczyć dla nich o taki dom tymczasowy, zamiast krat w schronisku?