Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Matylda dzięki Waszemu wsparciu dochodzi do siebie. Opuściła już klinikę i z dnia na dzień czuje się coraz lepiej. Przed nią końcówka leczenia, odrobaczenie, szczepienia i będzie mogła szukać najlepszego domu.
Bardzo dziękujemy za pomoc, to dzięki Wam Matylda żyje.
Jedne zadbane, kochane i rozpieszczane, inne szukają resztek jedzenia po śmietnikach. Jedne z piękną sierścią i kochającym opiekunem, inne bezdomne i przeganiane z kąta w kąt. Te, które trafiły lepiej, nie umierają z głodu czy na koci katar, a świat poznają otoczone troskliwą opieką. Wiele kotów ginie jednak zanim ukończy pierwszy rok życia. A przecież niczym się nie różnią, tylko inne karty rozdał im los…
Maleńka Matylda cudem znalazła się na siedzeniu pasażera w moim samochodzie. Nie miałam pojęcia, że ją znajdę; tego dnia nie miałam przy sobie nawet klatki kennelowej. Przypadek sprawił, że ją odnalazłam. Kotka była, i nadal jest, tak słaba, że ma problem z utrzymaniem swojego wątłego ciała na patyczkowatych łapkach. Strupy na nosie, koci katar w pełnym rozkwicie. Problemy z oddychaniem, podobno od dawna już sama nie je. Myślałam, że żywej jej do kliniki nie dowiozę i co chwilę sprawdzałam, czy jeszcze oddycha. Oddychała. U lekarza trafiła od razu pod kroplówkę.
Podobno wraz z rodzeństwem urodziła się gdzieś na rynku wielkiego miasta. Ktoś zabrał kociaki, zawalczył o nie, starał się leczyć. Rodzeństwo dobrze zareagowało, a stan Matyldy z dnia na dzień był coraz gorszy. Słońce, ciepło, piękny dzień, wszystko tętniło pełnią życia, a w cieniu, pod ławką, z Matyldy uchodziło to życie. Matylda nie ma rodowodu, nie ma też lśniącej sierści i nie ma siły. Ma około 10 tygodni, wenflon, antybiotyki, kroplówki i szansę na przeżycie. Pomóż Matyldzie, wesprzyj jej leczenie, podaruj życie!
Laden...