Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Stare konie zbierają na siano. Ze względu na suszę rosną ceny siana. Zazwyczaj płcimy 70-80 zł za balot, teraz nawet 120-130 zł. Prosimy, pomóż koniom z największego azylu dla koni kupić siano, które jest dla nich podstawowym waunkiem, aby przetrwać.
Fundacja Centaurus stworzyła, w Szczedrzykowicach pod Legnicą, jeden z największych azylów dla koni na świecie. Ponad 500 koni, setki innych zwierząt. Wszystko działacz wyłącznie dzięki Darczyńcom, którzy od 15 lat wspierają misję fundacji.
Fundacja nie posiada żadnych dotacji, ani unijnych, ani dofinansowań z budżetu. Jedynym wsparciem dla nas, na którym bazuje wszystko od 2006 roku, jesteś Ty. Razem stworzyliśmy potężny Zwierzęcy Folwark oraz 400 ha rezerwat. Ocaliliśmy ponad 1100 koni, setki psów, kotów, osiołków, świń, lam, kóz, owiec i innych zwierząt gospodarskich oraz dziko żyjących. To Ty byłeś i jesteś Fundatorem tego, co tu się dzieje. To ludzie tacy jak Ty tworzą to miejsce i jego misję.
Znajdują u nas schronienie zwierzęta stare, chore, niechciane i porzucone przez ludzi. Porzucone z bardzo różnych względów. Albo się znudziły, albo zostały go granic wyeksploatowane, albo dosięgną je wiek, kiedy nie mogą już w pełni służyć człowiekowi. Wtedy nadchodzi ten moment, kiedy człowiek pozbywa się ich bez większego sentymentu.
Ze względu na suszkę, jaka panuje teraz w Europie, ceny siana skoczyły tak bardzo, że za te same fundusze kupimy o połowę mniej siana niż zwykle. W przypadku ponad 500 koni, to około 150 000 zł miesięcznie na samo siano, a do tego słoma, owies, warzywa. Kon nigdy nie był zwierzęciem tanim w utrzymaniu, a stado ponad 500 koni to już kwota, którą robi wrażenie nieosiągalnej.
Konie, które u nas mieszkają, często wymagają specjalnej troski. Są to konie po sporcie, matki hodowlane oraz konie, który z hodowli odpadły (czasem na samym starcie). Są to konie, które pracowały na rynkach miast ciągnąc bryczki, albo na trasie do Morskiego Oka. Mamy konie po szkółkach jeździeckich, które katami woziły dzieci, mamy konie z cyrku, które zdobiły pokazy wiele lat. Mamy konie, które były człowiekowi przyjacielem i stały w pięknych stajniach, ale się zestarzały i ich czas minął. Miłość wyparowała jak kamfora wraz z młodością i siłą.
Mamy też konie, których nie musieliśmy wykupywać. To konie, które nam oddali. Zazwyczaj takich koni nie przyjmujemy - kiedy za konia odpowiada prywatna osoba, taki koń zazwyczaj wcale nie jest zagrożony. Mieliśmy wiele sytuacji, gdy ktoś oddawał nam schorowanego konia twierdząc, że sytuacja nie wynika z niechęci do utrzymywania starego konia a bardzo poważnych przyczyn, np. zdrowotnych albo finansowych. A po miesiącu dowiadywaliśmy się, że dana osoba kupiła już młodego, zdrowego konia. Nie, jej sytuacja życiowa nie uległa poprawie. Ba! Ona nie uległa nigdy wcześniej pogorszeniu. Po prostu trzeba było znaleźć argument, aby fundacja konia wzięła. Takich koni, w całym okresie swojej działalności, przyjęliśmy koło 100. Nie wiemy, czy poszłyby na rzeź, być może w wyniku dalszego przekazywania - owszem. Ale koncentrujemy się na działaniach na rzecz tych, które albo już teraz bardzo cierpią, albo mają 100 % pewność, że trafią na ubój i żadna nadzieja nie jest dla nich przewidziana.
Do dziś pamiętam sytuację, gdy mama z córką oddały nam konia, który miał zaburzenia równowagi. Przy oddawaniu były łzy i obietnice odwiedzin. Więcej! Były nawet instrukcje dla nas, jak koniem należy się zajmować, a potem kontrolowanie przez około miesiąc czy na pewno nie sprzedaliśmy go na ubój. Panie zapewniały nas o swojej wielkiej miłości do konia, ale podkreślały, że problemy finansowe są tak ogromne, że niestety nie są w stanie płacić nawet za hotel. A od kiedy koń jest sparaliżowany, nie mogą się nim zajmować. Po miesiącu wizyty ustały. Za to na facebooku pojawiły się zdjęcia innego sportowego konia. Nigdy więcej nikt o tego sparaliżowanego nie pytał.
Inny przypadek, to kiedy trafił do nas potężny, kary wałach, który miał problemy z nogami. Odmówiliśmy przyjęcia, bo nie na to zbieramy fundusze Darczyńców, aby wspierać ludzi, których na utrzymanie koni stać. Pan jednak z koniem przyjechał, wysadził u nas na placu, i powiedział, że zawsze na początku roku będzie robił przelew na cały rok utrzymania konia, bo prowadzi potężną korporację, i chodzi jedynie o fajne miejsce dla konia u ludzi, którzy dobrze o niego zadbają. Pan nie miał ze sobą dowodu osobistego, a na podpisanie umowy umówiliśmy się na kolejny dzień. Pewnie domyślasz się, drogi Internauto, że ów Pan nigdy się już nie pojawił.
Tygodniami probowaliśmy dzwonić, ale kiedy już ktoś odebrał, to rozmowa była rozłączana. Po czasie daliśmy spokój. Koń znalazł swego wirtualnego opiekuna, który finansował jego podstawowe potrzeby do końca jego dni, który go odwiedzał, kupował cukierki dla koni, zrywał garściami trawę i podawał prosto do pyska i dzwonił trzy razy dziennie zapytać, jak ma się kary. Byliśmy po czasie tak do niego przywiązani, że nawet gdyby poprzedni właściciel wreszcie się zjawił, zapewne nie wpuścilibyśmy go nawet za bramę. Ale, jak się domyślasz, nigdy nie musieliśmy tego sprawdzać.
A przecież taki koń, nawet dany za darmo, nigdy nie znika. Opieka nad koniem starszym, boksowanym, to około 500-600 zł. Jeśli koń jest w miarę zdrowy. W tym jest też podstawowa opieka weterynarza i kowala. Opieka nad koniem chorym to nawet 1500-2000 zł, wraz z lekami, częstymi wizytami weterynarza, specjalistyczną paszą, suplementami.
Konie, które widzisz, są dla nas i dla Ciebie tak samo wartościowe jak wszystkie inne. Uczą świat wartości, o jakich często zapomina. Uczą, jak gonie żyć, kiedy nadchodzi starość albo kalectwo. Nigdy na nic nie narzekają. Nigdy nie mają do nikogo pretensji. A ludziom wybaczają na bieżąco.
Siano idzie w górę, balot kosztuje dziś 120 zł. Dajemy na folwarku i rezerwacie około 40-50 beli dziennie, czasem więcej. Wszystko idzie w górę, bo idzie susza. Konie z adopcji masowo wracają, podobnie jak inne zwierzęta. Echa epidemii rozbrzmiewają masowymi porzuceniami i rozwiązywaniem umów, bo ludzie tracą pracę. To nie drama na miesiąc czy dwa, ale na wiele miesięcy. Bo kiedy ten świat się otrząśnie, tych koni może już nie być.
Susza i nadchodzące upały oznaczają dramat dla takich starych, chorych koni jak Florian. Podobnie jak światowy kryzys gospodarczy, który zapowiadają. Potrzebne są leki, dla koni z astmą, sercowców, syropy przeciwbólowe. Potrzebne jest są derki na muchy, bo te konie wraz nadejście lata wyjątkowo cierpią. Potrzebne są specjalistyczne pasze. To kilkaset tysięcy złotych, aby przetrwały kolejne tygodnie.
Poza końmi nasz folwark i ośrodki zamieszkują setki innych zwierząt. Świnie są tak samo ważne, jak konie czy psy. Tak samo osiołki, kozy i barany. I cała reszta. Tu nikt nie wartościuje życia ze względu na gatunek czy przydatność. Życie to życie, to żywa istota.
Nie prosimy, abyś w tym trudnym dla całego świata martwił się o wszystkie stare konie. One też nie proszą. Prosimy Cię o 2 zł, 5 zł, zamiast kawy na stacji czy batona w sklepie. Dla Floriana i innych starych koni pod naszą opieką to jest ich być albo nie być.
To dzięki Tobie działamy. Fundacja to Ty. Fundacja to my, całe społeczeństwo. My jesteśmy jedynie narzędziem w Twoich rękach. Bez Ciebie nie doszlibyśmy tu, gdzie jesteśmy.
Zbieramy tu na zakup siana na 3 miesiące. Za każde Twoje wparcie serdecznie dziękujemy!
Poznaj nas:
Wejdź na www.centaurus.org.pl
lub napisz: kontakt@centaurus.org.pl
👉 Możesz też zrobić paczkę naszym starszym zwierzakom klikając TUTAJ.
Adoptuj zwierzaka:
✅ zobacz konie czekające na nowe domy
✅ poznaj konie szukające opiekunów i adoptuj wirtualnie
✅ nasze psy i koty
Masz pytania?
Zadzwoń - 518 569 487 Karolina
Za każdą pomoc bardzo Ci dziękujemy ❤️❤️❤️
Film z Weroniką
Laden...