Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziś mam dla Was filmik z Dominikiem, który przyjechał do nas kilka dni temu. Ci z Was, którzy byli na dniu otwartym, mogli go już zobaczyć i pogłaskać.
Filmik nagrywa dla Was ciocia Ola, bo ja jestem całkowicie zajęty przeprowadzką w nowe miejsce. Mamy się przenosić jutro, a wciąż wiele rzeczy wymaga ukończenia i przygotowania. Przeprowadzka kilkudziesięciu koni i osiołków to wielkie wyzwanie!
Dziękuję Wam jeszcze raz za uratowanie Dominika! I zapraszam na kolejny dzień otwarty, gdzie będziecie mogli go pogłaskać i poczęstować marchewką 🥕
Dominik jest gruby. Dlatego w rzeźni dobrze za niego zapłacą, więc dobrze na nim zarobił hodowca koni rzeźnych, u którego Dominik się urodził i wychował. Dobrze zarobi też handlarz. A najlepiej zarobi rzeźnia, bo z Dominika można zrobić dużo mięsa, które Włosi i Francuzi kupują potem w każdej ilości i dobrze za nie płacą.
Dominik jest gruby, bo takie konie jak on od urodzenia przygotowywane są do tego, że mają trafić do rzeźni. Muszą być jak najgrubsze. Dlatego Dominik dostawał dużo jedzenia, niekoniecznie zdrowego, ale za to bardzo tuczącego, jak chleb czy buraki. I to było jedyne, czego miał pod dostatkiem.
Dominik nie miał nawet namiastki wolności, bo nie wychodził na pastwiska. Całe krótkie życie spędził zamknięty w oborze, żeby nie brykał i niepotrzebnie nie spalał kalorii. Nie miał ani przestrzeni, ani słońca, ani życia wśród innych koni. Nie miał też miłości człowieka, bo dla hodowcy był tylko sposobem na zarobienie pieniędzy, niczym więcej. I kiedy tylko Dominik wystarczająco urósł i utył, hodowca przywiózł go tu, do handlarza koni rzeźnych. A niedługo przyjedzie po Dominika samochód z rzeźni i jeszcze tego samego dnia zabiją go i przerobią na mięso.
Dominik rozgląda się z niepokojem. Nie wie, gdzie się znalazł, bo przecież nigdy nie opuszczał gospodarstwa i prawie nigdy obory. Ale mimo niepokoju jest ufny, pozwala mi podejść do siebie, głaskać po wielkiej szyi, drapać za uchem. Ciepłymi mokrymi chrapami wącha mnie dokładnie, dmuchając mi w szyję. Po kilku minutach głaskania, drapania i wąchania Dominik wzdycha głośno i głęboko, a u konia to jest znak, że się uspokoił, zrelaksował i zaufał. To dobrze. Przynajmniej na razie będzie mu łatwiej.
Dominik jest ciężki, więc jest bardzo drogi. Handlarz mówi, że może mi go odsprzedać za 12.000 zł i wiem, że negocjacje nie mają sensu. Z rzeźni dostanie tyle samo bez dyskusji i od ręki. 12.000 to bardzo duża kwota, ale przecież to nie jest wina Dominika, że jest tak wielki i ciężki. On też chce żyć, tak samo jak osiołki i kucyki. Więc chociaż spróbujmy go uratować.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...