Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serdecznie dziękujemy za pomoc. Stan kotów był fatalny, dwa odeszły, nic nie dało się zrobić, choć staneliśmy na rzęsach, by je ocalić. Pozostała czwórka ma się dobrze, zostało nam odrobaczenie z cokcydii. Te koty miały wszystkie możliwe robactwo, grzybicy udało nam sie pozbyć na dobre. Niedługo będziemy szukać domków maluchom. Serdecznie dziękujemy za Waszą hojność.
Stara dzielnica w średniej wielkości mieście. Poniemieckie kamienice, w których mieszkają ludzie. Mają psy, koty, chomiki, o które dbają. A pomiędzy kamienicami, w starej zniszczonej szklarni one. Kocia rodzinka.
Trzy biało-bure maluchy i ich mama zostały zauważone w ogródku przy kamienicy. Maleństwa wzruszyły serca, Pani która je znalazła szybko zaczęła szukać dla nich pomocy, zorganizowałyśmy jedzenie. Pora roku nie sprzyja małym chudym kotkom żyjącym na wolności, w bezdomności, dlatego mimo ogromu kotów pod naszą opieką postanowiłyśmy odłowić jeszcze tę trójkę, w końcu to tylko trzy małe kotki, jakoś je zmieścimy.
W piątek wzięłam klatkę i poszłam łapać maluchy. Nie przyszły na jedzenie, nie przychodziły już, jak się okazało, od dwóch dni. Na szczęście szybko udało się ustalić, że przebywają w starej zniszczonej szklarni na podwórku nieopodal. Zebraliśmy klatkę i przenieśliśmy się w miejsce ich bytowania.
Szybko zauważyliśmy trzy maluszki. Po rozmowie z mieszkańcami okazało się że rodzinka liczy…5 maluchów i mamę. Szybka decyzja - odławiamy wszystkich. Niedługo trwała cała akcja, po pół godziny miałam klatki wypełnione kociakami.
I teraz zaczyna się horror. Z daleka koty wyglądały na niezbyt zadbane, ale w dosyć stabilnej kondycji. Natomiast z bliska… Przedstawiały sobą obraz nędzy i rozpaczy. Żyły między ludźmi, po przeprowadzeniu wywiadu z mieszkańcami pobliskiej kamienicy okazuje się że były nawet karmione… ryżem. Nikt nie pochylił się nad ich stanem zdrowia.
Małe ciałka są mocno poranione. Główki, brzuszki, łapki pokrywa kożuch grzybicy, jakiej jeszcze w życiu na kocie nie widziałyśmy (a właśnie kończę leczenie dosyć zaawansowanej grzybicy u mojego tymczasa i jednego z rezydentów…). Obok grzybowych wykwitów otwarte rany. Pchły i kleszcze żywiące się tą resztką krwi, która w kociakach płynie. Brzuszki ogromne i okrągłe mimo że przez cienką skórę można policzyć wszystkie małe kostki – to oznacza tylko jedno – bardzo duże zarobaczenie. Jedziemy do przejściowej kociarni. Ja mam łzy w oczach.
W sobotę dwa maluchy, jako reprezentanci, odbyły wizytę u naszej Pani Weterynarz. Potwierdziła wstępną diagnozę – grzybica. Recepty na leki, szampon do kąpania – w tym stadium samo działanie od środka nie ulży cierpieniu kociaków. W niedzielę zabrałam całą piątkę do kąpania. Dużo stresu kosztowało to maluchy (i mnie), ale daliśmy radę, maleństwa wysuszone wracają do mamy. Dwójka podejrzanie ciężko oddycha.
W poniedziałek rano maluchy jadą do Pani Doktor. Otrzymują drugą diagnozę – zapalenie płuc. Najdrobniejszy kociak z rodzeństwa szybko opada z sił. Małgosia zabiera go do domu i dogląda okrągłą dobę, karmi ze strzykawki, podaje leki, dogrzewa. Myślimy tylko o tym by przetrwał noc. We wtorek maleństwo wciąż walczy. Mimo ogromnego wychłodzenia, zaawansowanego zapalenia płuc daje radę. Trochę je. Wciąż mamy nadzieję że da radę. W końcu jest Wielkim Wojownikiem.
Mama wychodzi z klatki kennelowej na pierwszy spacer. Jej stan niepokoi nas od piątku – ciężko jej dotrzeć do kuwety, żeby się wysikać. We wtorek dochodzą chwiejne ruchy, kotka nie ma siły stać. Wyrywamy czas z dnia pracy i pędzimy do Pani Doktor po ratunek. Maleństwo zostaje w lecznicy na kroplówce. Każdy dzień walki o te kociaki jest okupiony ogromnym wysiłkiem zarówno z naszej strony jak i ze strony kociaków.
Dlatego prosimy o wsparcie ich leczenia. To już są ogromne koszty wydane na wizyty u weterynarza, leki, kroplówki a dodatkowo na jedzenie (są zagłodzone) i środki higieniczne (podkłady, ręczniki papierowe, rękawiczki), których zużywają mnóstwo. A musimy dbać o naszych pozostałych podopiecznych – żeby byli zaopiekowani i bezpieczni, żeby nie przenieść na nich żadnej choroby.
Pomóżcie nam pomagać! Uratujcie tę dzielną kocią rodzinę!
Laden...