Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kaj nadal jest w trakcie leczenia. Zapalenie pluc powoli ustępuje. Przed Kajem teraz kastracja i dalsza diagnostyka narośli na łapie
Szedł poboczem drogi i ciągle się przewracał. Mijały go dziesiątki samochodów, nawet nie zwalniając. To cud, że nie został rozjechany. Ciągle wpadał w hipotermię i chyba nawet nie kontaktował co się wokoło dzieje. Zatrzymała się tylko jedna osoba. Chciała sprawdzić, co to leży na poboczu. Kiedy się pochyliła, zobaczyła, że to kot. Wróciła do samochodu po latarkę, chciała sprawdzić, czy żyje...
Kaj - bo tak go nazwaliśmy jak poczuł ciepło samochodu i trochę też ze strachu wskoczył pod auto, pewnie gdzieś w okolice silnika i tam już został. Dojechał do Kamieńca, dziewczyna, z którą przyjechał, zadzwoniła do nas po pomoc. Kaj przestał się ruszać i reagować. Rozpoczęła się szaleńcza walka o życie Kaja. Telefon do Pani doktor i prośba o otwarcie lecznicy i podłączenie inkubatora. Kot zawinięty w koce i folię ratunkową jedzie do lecznicy. Liczy się naprawdę każda minuta.
Temperatura ciała poniżej 30 stopni, w inkubatorze wzrosła do 37. Bardzo rozległe zapalenie płuc i górnych dróg oddechowych. Stan uzębienia tragiczny. Brak większości zębów, a to, co zostało to ropna miazga. Ropno - krwista wydzielina z nosa i oczu. Ta noc będzie decydująca. Kaj zostaje w inkubatorze, podano leki i kroplówkę. Na dalszą diagnostykę przyjdzie czas jutro. Mamy nadzieję, że przeżyje.
A poniżej zdjęcie z jednej z piwnic gdzie bezduszni lokatorzy zakleili jakimś klejem klamkę z okienka, żeby karmicielka nie mogła otworzyć okienka zamarzającym kotom! Ludzie co z Wami?!
Nie patrzymy na koszty leczenia, szpitala i diagnostyki. Nie ustaniemy w walce o życie Kaja i wierzymy, że nam pomożecie.
Laden...