Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie! Dalsze losy naszych podopiecznych można śledzić na naszej stronie fundacjaazyl.eu
Na tej zbiórce chcemy pozyskać środki na opiekę nad kotami, szczególnie małymi kotkami, będącymi podopiecznymi Fundacji Azyl w domach tymczasowych.
SKĄD TE KOTY?
20 czerwca nasz fundacyjna koleżanka szła do domu gdy przy ulicy Bednarskiej w Łodzi zobaczyła martwego jeża. Ponieważ zawsze sprawdzamy, czy leżące na ulicy zwierzę na pewno nie żyje i nie potrzebuje pomocy, koleżanka zbliżyła się i tak spotkała Stasia. Okazało się, że to nie jeż leży przy ulicy a mały, sparaliżowany strachem kotek. W okolicy nie było widać ani jego mamy, ani rodzeństwa.
Stasio od razu trafił do lecznicy na przegląd. Okazał się na pierwszy rzut oka zdrowym, 8 tygodniowym kociakiem. Waga: pół kg.
Po odrobaczeniu trafił do domu tymczasowego. Tam okazało się, że Stasio nie umie sam ani jeść, ani pić. Przez kilka dni był karmiony co 3 godziny przez nasze dzielne dziewczyny, opiekunki kota. Z posykującego na ludzi dzikusa stał się największym przytulakiem, jakiego świat widział.
Chłopak jest wyjątkowo pojętny, więc bardzo szybko opanował samodzielne jedzenie.
Ciotki ze szczęścia odpłynęły
Korzystanie z kuwety Stasio ma we krwi, od razu umiał:
W tym samym czasie planowało odłowiliśmy półdziką kotkę i jej synka. Córeczka złapała się dwa dni później. Kotka po sterylizacji wróciła na swoje miejsce życia, a kotki trafiły do domu tymczasowego ze Stasiem. Dostali imiona Markiz i Lejdi. Razem Krówki.
Markiz i Mama złapali się pierwszego dnia akcji:
Koteczka Lejdi złapała się dwa dni później, przez to miała dwa dni później wdrożone leczenie i niestety czuje się gorzej niż Markiz.
Markiz w pierwszych dniach:
A tu już koteczki razem. Lejdii Markiz są bardzo związani, tęsknili za sobą bardzo, dlatego postanowiliśmy, że szukamy dla nich jednego, wspólnego domu.
To Lejdi:
A to Markiz:
Kociaki trafiły na przegląd do weterynarza, niestety okazało się, że są chore. Mieszkały oddzielnie, Stasio w swoim pokoju, krówki w swoim. Przez kilka dni wydawało się, że Stasio jest zdrowy. W piątek 30 czerwca dostaliśmy od lekarza nawet zielone światło: w następnym tygodniu może iść do nowego domu. Został drugi raz odrobaczony, a krówki pierwszy. Po kilku dniach stawiliśmy się na wizytę kontrolną. Cztery razy dziennie kotki mają przemywane oczy, zakraplane krople, podajemy też preparat na wzmocnienie.
Zakupiliśmy też żwirek i jedzenie.
SZUKAJĄ DOMÓW!
Laden...