Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie udzielone kociej rodzinie.
Kociaki doszły do siebie i nieco się oswoiły.
Mama i kocurki znalazły nowe domy.
Koteczka nadal przebywa pod opieką fundacji.
Kocia rodzina, mama Dusia i jej czworo kociąt, pod opiekę Fundacji trafiły w połowie listopada. Znalezione zostały przez przypadek w opuszczonych zabudowaniach (stodole) na obrzeżach Rzeszowa. Musiały tam przebywać od niedawna. Nie były bardzo zaniedbane, a jedynie brudne, wystraszone i potwornie głodne.
Kiedy trafiły do domu tymczasowego, zachowywały się jak półdzikuski, ale z każdym dniem kociaki coraz bardziej się otwierały, nabierały poczucia bezpieczeństwa i lgnęły do opiekunów. Zwłaszcza mama, Dusia, która już po 3 dniach pobytu w domu tymczasowym, ufnie wystawiała brzuszek do miziania.
Niestety, sielanka skończyła się w dniu, w którym kociaki przeszły obowiązkowe odrobaczenie. Wszystkie maluchy oraz mama już w tym samym dniu przestały jeść. Następnego dnia pojawiły się uporczywe wymioty i okropna, krwista biegunka. Mimo podania już wcześniej osłony jelitowej, stan kotów z godziny na godzinę się pogarszał. Malce bardzo szybko się odwadniały i traciły siły.
Konieczne było szybkie nawadnianie, żeby wypłukać z organizmu toksyny, wytworzone przez przytrute robaki. Maluchy nie jadły, więc trzeba je było karmić dopyszcznie, podając przy tym cały czas środki p/wymiotne, p/biegunkowe oraz osłonowe.
Mimo tego, że już wcześniej mieliśmy takie przypadki przytrucia po odrobaczeniu, kociakom wykonano wszystkie badania, w tym badanie w kierunku panleukopeni + test. Na szczęście wyniki testu i badań nie wskazywały na tę paskudną chorobę.
Cztery dni po odrobaczeniu, trwała prawdziwa walka o ich życie. Robaki były wszędzie i pod każdą postacią. To był koszmar. Nie mogliśmy uwierzyć, że jest to możliwe w przypadku tak małych ciałek Maluchy zostały odrobaczone pastą. Nie chcemy nawet myśleć, co by się mogło wydarzyć, gdyby dostały silniejszy środek. Pewnie nie przeżyłby tego odrobaczenia.
Po czterech dniach w końcu zobaczyliśmy przysłowiowe światełko w tunelu. Najpierw zaczęła wracać do formy mama. Następnego dnia burasek i bura dziewczynka, a na końcu ogarnęły się też rudaski. Kociaki nadal są pod opieką lekarza, ale już nie wymiotują. Ustała też biegunka, powoli zaczynają interesować się jedzeniem.
Bardzo prosimy o pomoc dla kociej rodziny. Koszty leczenia i hospitalizacji maluchów są ogromne, a czekają nas jeszcze ich szczepienia i sterylizacja Dusi. Potrzebujemy także dobrej karmy rekonwalescencyjnej. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc.
Laden...