Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Przyjaciele, mały Duszek już do nas przyjechał! Zobaczcie, jaki jest miły i jak ufnie za mną chodzi. Po przyjeździe szybko puściłem go do innych kucyków.
Na razie Duszek jest bardzo przejęty i zestresowany dołączeniem do stada. Ale myślę, że szybko się zapozna z pozostałymi zwierzętami. A poza tym niedługo dołączy do niego jego mama Dosia i maleńki braciszek Daruś, których również udało się nam wspólnie uratować! Nie mogę się już doczekać momentu, kiedy się spotkają.
Dziękuję Wam, Przyjaciele, z całego serca za to, że uratowaliście małego nieśmiałego Duszka a potem resztę jego rodziny.
Zdziwionymi, dziecięcymi, pełnymi lęku oczami Duszek rozgląda się wokół siebie. Gdzie są wszyscy? Gdzie jego rodzina, gdzie mama i mały braciszek? Duszek, jak każde dziecko, myślał zawsze, że jego świat jest czymś stałym i niezmiennym. Ale teraz zmieniło się wszystko, a świat Duszka rozsypał się w gruzy.
Najpierw przyszli obcy ludzie. Z ciepłej, słonecznej i pachnącej sianem stajni wyciągnęli na sznurze jego mamę. Duszek pobiegł za mamą. Bał się obcych, ale i tak przy mamie jest zawsze najbezpieczniej. Tak samo pobiegł za mamą jego malutki braciszek i mimo strachu dreptał przytulony do jej boku najpierw przez podwórko, a potem po metalowym trapie do przyczepy.
Przyczepa jest straszna, straszni są ci obcy ludzie, ale najstraszniejsze byłoby zostanie tu samemu, bez rodziny. Dlatego Duszek też pobiegł za nimi i sam wskoczył na trap.
Duszka wyprowadzono tu, u handlarza. Wyprowadzono siłą, bo za wszelką cenę próbował zostać z mamą. Ale mały, drobniutki Duszek nie mógł wiele zrobić. Za chwilę klapę zamknięto z hukiem i Duszek został sam.
Duszek nie wie, co teraz będzie. Rozszerzonymi ze strachu oczami patrzy na świat, który właśnie rozsypał się w gruzy. Nie ma mamy. Nie ma braciszka. Nie ma nic znajomego. Jest chrapliwy głos handlarza i kwiczenie świń za ścianą. Duszek nie wie, co to oznacza. Wie tylko, że wszystko się skończyło.
Nie wiem, dokąd pojechała mama i braciszek Duszka, ani dlaczego ich rozdzielono. Handlarz twierdzi, że nie wie. Chociaż mu nie wierzę, nie jestem w stanie wyciągnąć od niego nic więcej. W każdym razie Duszek ma jechać do rzeźni. Jutro, bo ze stresu będzie z każdym dniem tracił na wadze.
Jeśli chcemy uratować Duszka, musimy działać szybko. Handlarz chce dostać 500 złotych zaliczki jeszcze dziś. W przeciwnym razie wyśle Duszka do rzeźni jutrzejszym transportem. Spróbujmy uratować to zdziwione i wystraszone końskie dziecko.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...