Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszemu zaangażowaniu, dzięki Waszej hojności w dniu 9 maja Hera przeszła dwie skomplikowane operacje daroplastyki. Wszystko się udało. Hera jest już w domu, gdzie wraca do zdrowia przy boku kochających opiekunek. Przed nią jeszcze wizyty kontrolne, opieka pooperacyjna i być może rehabilitacja. Bez Waszej pomocy nie opłacilibyśmy operacji, nie pomoglibyśmy suczce. W imieniu Hery oraz jej opiekunek za całego serca Wam dziękujemy! Jesteście cudowni!
Kilka tygodni temu ośmiomiesięczna Hera zaczęła mieć problemy z poruszaniem i wstawaniem. Pojawiły się duże dolegliwości bólowe. Po konsultacji z lekarzem weterynarii okazało się, że Hera ma poważną dysplazję, którą bardzo szybko należy zoperować. Na zebranie sporych kosztów mamy niewiele czasu, zabieg trzeba przeprowadzić w ciągu miesiąca. Koszty operacji są dla opiekunki suczki ogromne. Bardzo prosimy Was o pomoc i wsparcie. Poniżej publikujemy list, który napisała do Was Hera. Przeczytajcie...
Kochane Człowieki, mam na imię Hera i chciałam opowiedzieć Wam moją historię. Mimo, że mam dopiero osiem miesięcy nawet nie wiecie, jak dużo już przeszłam swoim krótkim psim życiu, Gdy miałam półtora miesiąca dobre człowieki zabrały mnie z okropnego domu, w którym karmiono mnie kocią karmą i paskudnymi puszkami dla dorosłych psów.
Nie wiem, co dokładnie to znaczy, ale miałam w sobie robaki (wiem to brzmi okropnie). Moja nowa opiekunka walczyła o moje życie z całych sił. Na szczęście udało się! Jestem ukochanym psem wybranym przez córkę mojej opiekunki, która (córka) też przechodziła bardzo ciężki okres w swoim życiu. Nie chcę się chwalić, ale pomogłam jej i dalej pomagam zmagać się z codziennością.
Moje szczęście nie trwało jednak długo. W pewnym momencie zaczęłam mieć problemy z poruszaniem. Było mi bardzo trudno wstawać. Wiecie, że czasem to aż zapiszczałam z bólu (tylko nie mówicie o tym nikomu). No i jak to wszystko się zaczęło, to od razu pojechaliśmy do lekarza, pani doktor zrobiła mi zdjęcia, na których wcale nie jestem do siebie podobna. Widać na nich moje stawy – no kości te takie wiecie, o co mi chodzi.
No i po tych zdjęciach to okazało się, że mam dysplazję, a w ogóle to pani doktor powiedziała, że bardzo rzadko ogląda takie zdjęcia (to chyba znaczy, że nie jest tam za wesoło). No więc okazało się, że mam dysplazję - cokolwiek to znaczy...
Moja opiekunka wraz z córką skontaktowały się z podobno najlepszym lekarzem na świecie, którzy przyjmuje aż we Wrocławiu. No i ten lekarz powiedział, że czeka mnie poważna operacja (brzmi to strasznie i bardzo się boję). Ale to jeszcze nie wszystko...
Mianowicie ta operacja to ona musi być bardzo szybko zrobiona, bo doktor z Wrocławia powiedział nam, że można ją zrobić tylko do dziewiątego miesiąca życia, no a ja mam osiem miesięcy. Jakby tego było mało, to za tą operację trzeba zapłacić bardzo dużo pieniążków. Tak bardzo dużo, że nie stać nas na tak dużo.
Pomyślałam sobie, że napiszę co Was list, bo może gdybyście wszyscy wpłacili po parę złotych, to jakoś by się uzbierało... Możecie wpłacić ile macie i ile uważacie, będę zadowolona i szczęśliwa z każdej wpłaty. Bardzo się boję, że w miesiąc nie uda się uzbierać dla mnie tak wielkich pieniążków, ale nie tracę nadziei i liczę na Waszą pomoc. Błagam, pomóżcie!
Hera.
Laden...